Lubię tego typu filmy, zawsze rozśmieszają mnie tym swoim głupkowatym humorem. :) Aktorzy fajni, Sandler spoko, lubię też Peter'a Dinklage :) Na filmie można się wyluzować i zapomnieć o rzeczywistości, aż zatęskniłam za kochanymi, starymi grami <3 Temat filmu fajny, na coś takiego bym nie wpadła, aż sama zagrałabym w takiego Pac-Mana... oczywiście jeśli to by nie krzywdziło ludzi :)
Bracia Marx, John Belushi i Harold Ramis przyszli do mnie dziś w nocy i kazali przekazać że tą "dychą" narobiłaś sobie wrogów po drugiej stronie :P
Ja jestem dosyć neutralną osobą i nie patrzę, np. jacy aktorzy grają w filmie, tylko jaki jest ten film i oceniam nie pod względem wyboru aktorów do filmu :) Jeśli tylko film mi się spodoba daję dychę :P
Mi się nie tłumacz, ty szykuj obronę na Sąd Ostateczny gdzie na pewno cię ktoś o tę dychę dla Pikseli zapyta :)
No patrz, a ja zawsze myślałem że porównuje się właśnie do najlepszych... Porównując do gorszych trzeba by określić "na ile zły" może być film żeby mógł zostać wyznacznikiem. W ten sposób można skończyć porównując każdą komedię do Kac Wawy i w efekcie każdej walić dychy, bo, no, przecież od "wyznacznika jakości" w postaci KW nietrudno być dużo lepszym. Tylko trochę to chyba bezsensowne..? porównujmy do najlepszych właśnie, tak, jak na to zasługują. Dla Braci Marx to obraza postawić jakiś film Sandlera choćby w pobliżu, ale nie znaczy to że nikt im nie może dorównać czy zbliżyć się poziomem - są takie filmy i tacy aktorzy i moim zdaniem dając taką wysoką notę Pixelom zwyczajnie obraża się tych którzy na takie naprawdę zasługują.
Do najlepszych można, ale nie do absolutu. A Bracia Marx to (przynajmniej w moim odczuciu) absolut. "Dla Braci Marx to obraza postawić jakiś film Sandlera choćby w pobliżu" - dla nich postawić jakiegokolwiek komika w pobliżu jest obrazą (a już na pewno Belushiego lub Ramisa; to tak jabyś Giertycha seniora chciał porownywać z Einsteinem). Komika a nie film, bo nie wszystkie ich komedie były doskonałe, a tylko oni w nich byli doskonali. Pomijając fakt, że określenie tego filmu jako filmu Sandlera w moim odczuciu kompletnie mija się z rzeczywistością. Jest jednym ze scenarzystów i jednym z aktorów w filmie, w którym ważniejsze od aktorów są efekty specjalne i gagi sytuacyjne). A co do filmów to może Twoim zdaniem ta nota inne filmy obraża, moim nie, bo jest to moim zdaniem świetnie zrobiony film rozrywkowy na poziomie, który rzadko widuję.
Dlatego też nie nawołuję do czegoś w stylu "zmień tą oceną, już, JUŻ!" xD bo prawo do opinii szanuję i przestrzegam :)
Dla mnie to jest "film Sandlera" choćby ze względu na to że był scenarzystą (pominąwszy już fakt że to produkcja JEGO wytwórni Happy Madison), a przecież nawet jeśli film skupia się na efektach, to nie mówi się o nim "film eksplozji nr. 8" (tak jak podobną filozofią realizowane "Transformersy" są mimo wszystko "filmami Baya").
Ramis i Belushi w moich oczach bez wstydu mogą zasiąść w loży razem z braćmi Marx, choćby za - odpowiednio - scenariusz i reżyserię "Dnia Świstaka" oraz aktorstwo w "Blues Brothers". Nie lubię pojęcia absolutu w odniesieniu do filmów, bo to by oznaczało że wykluczam możliwość pojawienia się kogoś lepszego.
1. Z tego co wyczytałem (może źle) to współscenarzystą.
2. W dyskusję o Transformersach wchodzić nie będę bo prawie nic o nich nie wiem i kompletnie mnie nie interesują.
3. To nie zrozumiałem o co Ci chodzi i dlatego myślałem o Ramisie jako aktorze.
4. Belushi w BB mnie nie zachwycił, a film uznałem tylko za dobry (no może nieco powyżej). Może dlatego że to nie mój typ humoru.
Ogólnie nie jestem z filmami za bardzo na bieżąco, bo oglądam je tylko w kinie lub (najczęściej przypadkowo) w TV.