Pewnego dnia w ręce poczciwego stolarza o imieniu Gepetto wpada kawałek drewna. Mężczyzna od samego początku czuje, że w tym z pozoru martwym przedmiocie kryje się jakaś magiczna siła. Postanawia wystrugać z niej postać chłopca. Niespodziewanie stworzona przez niego figurka ożywa – potrafi mówić, śmiać się, skakać i biegać. Gepetto nadajePewnego dnia w ręce poczciwego stolarza o imieniu Gepetto wpada kawałek drewna. Mężczyzna od samego początku czuje, że w tym z pozoru martwym przedmiocie kryje się jakaś magiczna siła. Postanawia wystrugać z niej postać chłopca. Niespodziewanie stworzona przez niego figurka ożywa – potrafi mówić, śmiać się, skakać i biegać. Gepetto nadaje mu imię: Pinokio i zaczyna troszczyć się o niego jak o własnego syna. Drewniany chłopczyk jest tak zafascynowany otaczającym go światem, który widzi po raz pierwszy na oczy, że przestaje słuchać dobrych rad opiekuna. Wiedziony ciekawością, Pinokio wyrusza w podróż pełną przygód, niebezpieczeństw i życiowych lekcji. Na swojej drodze spotyka magiczną wróżkę, olbrzymiego ślimaka, zwierzęta mówiące ludzkim głosem, a nawet zwiedza ogromny brzuch wieloryba. Jego śladami wyrusza zaniepokojony Gepetto. Ta wyprawa na zawsze odmieni ich życie.
Ktoś tu narzeka że mroczna - no cóż taką książkę napisał Collodi. Tomasz Raczek marudzi, że anachroniczna. No cóż pan Tomasz chciałby postępowej. Pewnie z poruszanymi problemami kukiełkowej społeczności LGBT. Zróbcie sobie inny film tylko nie nazywajcie go Pnokio bo Wam nosy urosną.
Film jest bardzo mroczny, ale w taki fantazyjny, baśniowy sposób. Nie wiem czy powinny oglądać to dzieci, ale mnie porwało i na pewno zapisze się w kanonie kultowych ekranizacji.