Byłem i... nie zawiodłem się. Wesoła i ciekawa historia.
Rola Deppa najlepsza w filmie. Bohater przerysowany, a jego zachowanie irytujące. Niestety Bloom ciągle gra Legolasa, a pani Knightley nieco sztucznie.
Świetne motywy muzyczne.
Można było jakoś ciekawie zakończyć wątek "Rzemyka" Turnera.
Ogólnie rzecz biorąc nie jest to wielkie dzieło i zachwycać się nie ma za bardzo czym. Kawał dobrej rozrywki po prostu i to mi się podoba.
Dlaczego na Karaibach nie ma Tubylców?