Kiedy oglądałem ten film bardzo rozbawiła mnie scena w której po raz pierwszy pojawia się kapitan Sparrow - była po rpostu genialna, musiałem ją obejrzeć jakieś 5 razy zanim oglądałem film dalej. Niestety dalej nie było już nic wartego większej uwagi...
Może gdybym miał dwanaście lat to patrzyłbym inaczej na ten film, ale teraz jest on dla mnie niczym więcej jak taką sobie bajeczką, którą ratuje tylko Johnny Depp.