przerysowane , tandetne, aktorzy graja zbyt... gwiazdorsko (caniakuja), a juz ta walka na statku z kiczowatymi szkieletami... nie trafia do mnie ten film
No wiesz... Sprawa ma się tak że Kreacja aktorska Depa jest poprostu
genialna .. Jego "cwaniactwo" jest bardziej specyficznym rodzajem zachowań
niż jego prawdziwe JA. Podaj mi 2 film typu piraci z Karaibów. Pomimo
tysiąca bajek o piratach nie ma filmu tego typu. Na koniec przyczepiłeś się
do "kiczowatych szkieletów" . Drogi widzu, Wielki Fanie Avatara i kina typu
wielkie BUM. Film był kręcony prawie 10 lat temu... (wyszedł w 2003 ale
zdjęcia i realizacja to dzieło wcześniejszych lat) Wcześniej były inne
możliwości i inne wizje niż teraz. To tak jakbyś upierał się dlaczego w
Ojcu Chrzestnym Nie ma tylu wybuchów i akcji co w "mision imposible"
też się nie zachwycam, ale fenomen rozumiem. Rzeczywiście postacie są bardzo przerysowane, nudne i bez osobowości: mamy odważnego, męskiego i zakochanego Willa, wierną, słodką i uczciwą panienkę, ambitnych oficerów, do tego bandę śmierdzących pijaków-piratów. Wszystkie te postacie są ściśle określone. Ale za to pojawia się jedna osoba, która tak wyraźnie wyróżnia się na tym monotonnym tle. Której zachowań, reakcji i toku myślenia przewidzieć nie jesteśmy w stanie. Której za nic nie da się dopasować do istniejących z filmie kanonów. I to ta postać i ten kontrast jest kluczem do fenomenu ;)