Nie bede sie rozwodzic nad coraz bardziej chaotycznym scenariuszem z czesci na czesc oraz bledami bo to juz poruszane na tym forum po setki razy. Ogolnie jestem fanem piratow i mimo wszysko nadal uwazam ze piraci z karaibow sa najlepszym filmem o tej tematyce. Swietny klimat i gra aktorów. Oprocz jednej roli ktora wydala mi sie totalnie chybiona. Postac Elizabeth Swann. Moim zdaniem kobieta zadajaca sie i walczaca wraz z piracką bracią powinna być trochę bardziej konkretna mieć więcej ikry i charyzmy. A Keira zagrała troche takie "ciepłe kluchy", w pewnych momentach było ewidentnie widac jek sama sie męczy by zagrac jakies okrzyki. (gdzie ona sie w ogole nauczyła władac szabla). Mało tego w trojce została mianowana kapitanem, a potem (o jeeezu) królem wszystkich piratów. W pewnym momencie poczułem sie jakby to był film dla małych dziewczynek które chce zostac piratem :)Ja osobiscie w pierwszej czescie bym ja jeszcze zostawił jak jest a juz w drugiej zamknał w jakiejs celi zeby czekała az ja ktos uwolni. Przynajmniej romantycznie by było. Natomiast sceny walk i okrzyków zostawiłbym aktorom którzy sie do tego nadają i rewelacyjnie spełniają sie w tej roli. Pozdrawiam wszystkih fanów filmu.
Och już tak nie przesadzajmy bo przecież scena np.: z tym jak są w Singapurze i ten ze sztucznym okiem ją podgląda była dobra albo jak Will całował ją po nogach też nie była zła. A tak na poważnie to nie zauważyłem, żeby w czasie filmu Keira grała na "odwał się" żeby tylko skończyć i dać sobie spokój.
Zgadzam się z tobą choć nie w 100%. Fajnie też że kobieta walczy, ale dla mnie to trochę ona gra taką "latawicę"(ilu ona w końcu pocałowała??.
Willa,JAcka,Norringtona,Sao FEnga-aż sie zdziwiłam że nie całowała się z Barbossą:P
Ale nie zgadzam sie z opinią w temacie.
Keira według mnie zagrała bardzo dobrze w tej części ....mnie sie podobało.Ale to kwestia gustu:P
Dobrze, że z Barbossą się nie całowała, bo by pewnie znowu zginął;-)
A gra Keiry mi się nie podobała, Orlando też mnie denerwował, choć nieco mniej.
Jesli chodzi o pocalunek z Sao Fengiem to akurat on ja pocalowal nie ona jego;P Tak samo Norrington:P dziwne ze chwile pozniej obydwaj zgineli;P A moim zdaniem keira grala swietnie:P
Jej gra była ogólnie słaba w tej części. Miała lepsze momenty, ale niewiele ich było. Denerwowała mnie w tej części bardziej niż Bloom, a to spore osiągnięcie(właściwie to było jej więcej niż Blooma, więc może dlatego). I ta cała przemowa w stylu "Braveheart"...Ale w tym to i scenarzyści się nie popisali.
Ja nadal uwazam ze zarowno keira jak i Orlando w tej czesci grali naprawde dobrze:) Ale kazdy ma swoje zdanie
Ona nie grała na odwal sie. Wręcz przeciwnie...Moim zdaniem za bardzo szarżowała...Wygladało to trochę jakby chciała się pochwalić w jakim to filmie przyszło jej zagrać.
Jednak miała trochę dobrze zagranych scen. Zwłaszcza dramatycznych. Przemowa przed walką, po przebiciu serca Willa, na wyspie(pożegnanie z WIllem -> jakoże pracuję w kinie i gdy jestem na stanowisku, gdzie wypuszcza się sale, to zawsze wybieram Piratów, i zawsze na tej ostatniej scenie przechodzi mi dreszcz po plecach...to jak Will odchodzi i ona biegnie za nim. Piękne!).
Jednak mimo wszystko, dla mnie Keira i tak pozostaje słabą aktorką. Może za niedługo trochę podpracuje swoje aktorstwo...Zobaczymy :)