Po obejrzeniu 3 częsci piratów miałem tylko ochotę dorwać scenarzyste i skopać mu tyłek za tak spartanie całej trylogi.W tym filmie się nic nie dieje przez 1,5 godziny jest tylko jakieś piepszenie na temat o co tak naprawde chodzi.Po za tym nie było wielkiego wejścia w dobrym stylu przez kapitana Jacka Sparrowa.Naprawdę jakby ktos porządnie zabrał się za trzecią część byłaby to trylogia przygodowa na miarę Indiana Jonesa.Sory koleś który twierdzi ze 2 była lepsza niż 3 ale ty sie chyba na mózg przewróciłes.Jakoś jak byłem na 2 w kinie to ludzie sie śmiali i z zadowoleniem wychodzili z kina a po 3 był tylko smutek i czasem było słychać wymuszony śmiech.Śmiem twierdzić na to że sam bym lepszy scenariusz napisał niż ten typ co to zrobił.Już po minie Johnnego Deppa było widać że ma dość.Strasznie się zawiodłem bo jestem maniakiem filmowym i wiem ze to by mogła być wspaniała trylogia.Kto się zgadza ze mną może wydusić żałobny komentarz do mojego blogu.Pozdrawiam!!!
JAY
Na szczęście to tylko twoje zdanie. Bardzo dobrze została nakręcona ta część. Musiałeś mieć po prostu pecha skoro trafiłeś na takich smutasów w w sali kinowej. A działo się bez przerwy coś. to, że było spore zamieszanie pomagało tylko w wiekszym skupieniu.
zgadzam sie z Toba. Jak pierwsza cześć byłą świetna, gra, postacie no i teksty. leżałem ze śmiechu.
Druga część także była dobra ale trzecia to po prostu przynudzała, wieczne gadanie o spiskach i intrygach. Brak dobrych tekstów, Jack już nie był tak wyrazisty jak w poprzednich częściach Barbossa podobnie. No i scenki bitewne przesadzone. Ja wiem że to bajeczka ale przesadzili z tym. Można wyjść do kibelka i ma sie pewność że akcje nie posuneła sie do przodu.
Film się dłuży, dialogi infantylne (scena zawierania sakramentu małżeństwa - tu, już mi ręce opadły)
Jednym słowem szkoda czasu na kino, spokojnie można odhaczyć film oglądając na kompie. Byłem, obejrzałem i chce zapomnieć. Na szczęście słaba trzecia część nie rzutuje na pierwszą i drugą do których na pewno wrócę.
Niestety, ten film jest tak słaby, tak beznadziejnie zrobiony że aż strach...
scena z Jackami klonami zwidami byłaby fajna gdyby to był film psychodeliczny, scena ślubu w czasie bitwy głupia i niesmaczna i wiele wiele innych...
po prostu żal...
Ten film trudno zdefiniować - jest jakby zlepką różnych hmm.. nie wiem jak to nazwać, chodzi mi o to, że trudno brać na poważnie głupie teksty Blooma i scenę pocałunku, kiedy wcześniej pokazany był Jack mordujący swojego klona i liżący kraby. Jest pomieszaniem różnych stylów, humorów i właśnie dlatego na mnie zrobił średnie wrażenie, bo trudno go odebrać na poważnie. Gdyby całośc utrzymana była w nastroju scen z Jackiem, byłoby mi może łatwiej to przełknąć, ale kiedy nietuzinkowe teksty Sparrowa przeplatają się z hollywoodzkim całuskiem i ślubem pośrodku bitwy na statku oraz Bloomciem z raną na piersi i miną pokrzywdzonego, acz dzielnego skazańca (nagle pozbawionegto swej głupoty i żałosności) - staje się to wszystko dziwne i niepoważne.
mnie film powalil nakolana z wrazenia i w ogule sie niezawiodłam ja daje ocene 10/10 mysle ze ta cześć jest najleprza z całej trylogi :D:D:D ale i tak film kocham :D:D:D:D