Nie poszłabym go obejrzeć filmu gdyby nie genialne aktorstwo Johnego Deppa. Przy nim pozostali aktorzy wypadają blado. Na początku film jest nudny, dopiero kiedy pojawia się postać Jacka Sparrowa akcja się rozkręca. Niestety mój odbiór filmu byłby o niebo lepszy gdyby nie scena "ślubu" Willa i Elizabeth, w tym momencie myślałam, ze wyjdę z kina. Za to całkiem nieźle wypadły wątki humorystyczne. Uważam, że twórcy powinni poprzestać na tej części bo w następni "Piraci" mogą już się okazać porażką.
Na usprawiedliwienie dla innych nieciągłości filmu można dać fakt iż jest to produkcja Walta Disneya, a kino familijne rządzi się własnymi prawami i nic na to nie można poradzić.