Byłem wczoraj na "Skrzyni umarlaka". Film był dobry, pełen śmiesznych scen, niezrównanych monologów Jack'a Sparrow'a i świetnej gry Johnny'ego Depp'a. Ale co by się stało gdyby wyciąc Sparrow'a ze scenariusza??? Pozostałby tylko marny filmik o piracikach, nieudolnie połączony z fantasy. A tak Sparrow odciaga uwagę od pewnej, niezbyt udanej części fabuły. Dla mnie film jest dobry, ale nic więcej. Warto na niego pójśc, by się trochę pośmiac ;)