Już od jakiegoś czasu zauważyłam po zwiastunach, reportażach i teraz klipie iż Bloom chce dorównać Deppowi. Widać, że chce nadać postaci Willa jakiegoś blasku? Możliwe iż mu się to uda jednak niech nie prze cuduje bo może skończyć się to tragedią. W końcu filmowy Will nie będzie już kowalem , który wykuwa swe szpady. Istnieje możliwość iż Bloom pokaże swoje lepsze oblicze. Nie wiem czas pokaże. Jak na razie pozostaje czekać na premierę do której pozostało ponad miesiąc XD
Kurcze, no! Coście się wszyscy tak na niego uwzięli? Tzn. nie jest jakimś wybitnym aktorem i w ogóle, ale się chłopak (z miernym skutkiem na razie ;P) stara. Reżyser go wybrał i koniec.
A zresztą, żeby dorównać Depp'owi to nawet nie ma co próbować. Z góry wiadomo, że się nie da :P
Czy ja się na niego uwzięłam? Mówię co widzę. Bloom posiada jakiś talent aktorski. Ja z przyjemnością oglądam go na ekranie , jednak widzę u niego inną postawę. Zapewne chce czymś zaskoczyć, a czy mu się uda tego nie wiem =)
Moja wypowiedź nie odnosiła się akurat do Ciebie moja kochana, ale spotkałam się już z paroma wypowiedziami na temat błedu jakim było obsadzenie Blooma i Knightley w tym filmie. Chodzi mi o to, że wszyscy tak się zachwycili kreacją Deppa jako Jacka Sparrowa (i trzeba przyznać - słusznie), że reszta aktorów gra dla nich co najmniej źle, a okazuje się, że właśnie Bloom i Knightley trzymają swój poziom. I to jest wkurzające jak aktor gra dobrze (w 'Piratach' Bloom mi się akurat podobał, wręcz przeciwnie do 'Władcy Pierścieni', a wszyscy mówią odwrotnie), a jest jedna charakterystyczna rola jednego aktora, która kładzie cień na reszcie ekipy.
Więc w sumie ja lubię całą trójkę, a lubię sobie czasem trochę poużywać na Bloomie (ale TYLKO czasem i TYLKO trochę :P) z czystej przekory i sympatii do niego :)
A i jeszcze dodam bo zapomniałam :), że wątpię żeby swoją kreacją Bloom nas zaskoczył. Co prawda Will zmienił się z kowala w pirata i można mu dodać troche charyzmy i przewrotności, ale nie w tak dużym stopniu jak postaci kapitana Sparrowa. Jest na to zdecydowanie za wcześnie, a wątpię, by nawet w trzeciej części to wypaliło. Może udałoby się coś takiego zrealizować koło 'dziesiątki' (lol), ale mam nadzieję, że pozostaną na trzech. Nie ma sensu ciągnąc dłużej tej historii.
Wg mnie film Piraci z Karaibów osiągnął sukces tylko dzięki Deppowi. Reszta zostawała w tyle bardzo daleko, co nie znaczy, że źle wypadała. Bloom widocznie chce przyczynić się do sukcesu 2 części :P
Szajba, zgadzam się z tobą całkowicie, to prawda że Johnny Depp zdominował cały film dzięki swojej charyzmie, ale Bloom to ambitny chłopak, więc pewnie w drugiej części się postara. W skrócie: Depp to "ekstraklasa aktorska", Bloom "aktorski pierwszoroczniak". I tyle, bez obrażania nikogo :)
Ja myślę, że ich zwyczajnie nie można porównywać, a przyczyna tego, nie leży tu u podstaw żadnego z aktorów. Jack Sparrow, to postać nakreślona przez scenarzystów i reżyserów, z wielkim pomysłem i ZAMIAREM zrobienia z niego punktu charakterystycznego "Piratów...", a przez Depp'a genialnie odegrana. Will i Elizabeth również powstali z pomysłu twórców, a w zamiarze, mieli owszem być kolejnymi głównymi postaciami, ale już nie tak specificznymi jak Jack. I ktokolwiek by tych ról nie odegrał (choć uważam, że i Bloom i Knightley sprawdzili się jak najlepiej), nie mogłyby być one takie, jak ta Jacka.
Oczywiście, nie odejmuję tutaj Deppowi nic z jego umiejętności, bo rzeczywiście niewielu aktorów by mogłoby mu dorównać w tej roli. Ale Jack po prostu został stworzony do tego, by być postacią przewodnią tego filmu, a Will i Elizabeth- jako jego towarzysze, niemniej już nie tak, hm, wyjątkowi. Bo gdyby i oni mieli miec specyficzną osobowość, wówczas kapitan Sparrow nie byłby aż tak wyróżniający się z tego zwariowanego towarzystwa ;)
Ale jak powtarzam: cała trójka stanowi dla mnie trio idealne i nie widziałabym tego filmu bez żadnego z nich.
Pozdrawiam, C.