Dlaczego wam się ten tytuł podobał bądź nie podobał? Swą odpowiedź proszę rzeczowo uzasadnić.
Przeglądając wypowiedzi przeróżnych osób na temat drugiej części Piratów z Karaibów, które pojawiają się w internecie - doszedłem do paru smutnych wniosków. Otóż albo ludzie są tak głupi, że oczekują od bajki Disneya metafizycznej głębi, albo tak naiwni, że są w stanie myśleć, że kontynuacja baśniowego filmu, który przyniósł twórcom bardzo dużo pieniędzy będzie mniej baśniowa. Jak to ładnie ktoś napisał: „Film nadal jest pusty i miałki”, naturalnie nie podając przykładów na poparcie swojej tezy. Zastanawia mnie jednak – czego tak naprawdę można się spodziewać idąc na drugą część tak naiwno-baśniowego filmu jak Piraci z Karaibów? Nagłej zmiany klimatu? Ambicji producentów do stworzenia filmu przełomowego?
„Skrzyni Umarlaka” – drugiej części - zarzuca się komercję. Czym jest komercja? Jest to zwrot piękny i nadużywany znacznie w stosunku do wszystkiego, co się sprzedaje. Dobrze brzmi, jest chwytliwy... Ale niestety: jest z reguły pusty. Ludzie bowiem traktują ‘komercję’ bardzo powierzchownie - nie zdając sobie sprawy, że na stworzenie czegoś – filmu, gazety, wydanie książki itd. idzie ciężka kasa. Kasa, która producentom MUSI się zwrócić. Komercją natomiast jest tworzenie czegoś JEDYNIE dla pieniędzy. Bez wartości, bez ‘czegokolwiek’, tylko po to, by ‘zabierać’ pieniądze uczciwym ludziom – zła rzecz, prawda? Czy w takim razie Piraci z Karaibów: „Skrzynia Umarlaka” są filmem komercyjnym?
Dobrym zarzutem, z którym się spotkałem, było stwierdzenie, że końcówka filmu została doszczętnie spartaczona. Dlatego, że „nie kończy” historii, ale każe czekać kolejny rok, żeby dowiedzieć się ‘o co chodzi’. I to niby jest zagranie komercyjne – bo każdy ciekawy musi zapłacić za bilet na następną część, aby zrozumieć scenę z samego końca. Jednak jest jeden problem, którego zdają się sobie nie uświadamiać. Ten film i tak trwa już ponad dwie i pół godziny – gdyby reżyser chciał rozwinąć końcową intrygę – trwał by przynajmniej trzy. Kto by wysiedział, poza maniakami? Zabieg więc był raczej techniczny, a nie komercyjny. Naturalnie – produkcja musiała się skończyć mocnym akcentem i jej zakończenie na pewno jest takim właśnie, gdzie więc jest problem? Te zarzuty więc wydają mi się przesadzone i wymuszone. To jest objaw komercji? Raczej nie.
Szczerze mówiąc jedyne, co mógłbym uznać za w miarę ‘komercyjne’ w Piratach z Karaibów: „Skrzyni Umarlaka” to typowo kreskówkowe sceny, których i tak było niewiele. Jack Sparrow przywiązany do ‘pala’ odbijający się od skał – bardzo disneyowskie, więc i w tym filmie może niezbyt udane. Co jeszcze? Nie bardzo jestem w stanie sobie przypomnieć, choć film widziałem już dwa razy.
Zbyt wiele jest w tym filmie scen, których ośmioletnie dziecko nie pojmie (a pod taką publikę przecież robi się bajki komercyjne), żeby można było nazwać go „pustą kichą dla dzieci”. Zastanówmy się jednak – czego widz oczekuje od filmu przygodowego o piratach?
Musi być morze. Muszą być przystojni piraci. Musi być jakiś tam skarb, jakieś historie pirackie, jakieś legendy i ciekawostki. Musi być akcja, jakaś miłostka, bohaterstwo i ładne widoki. To wszystko jest w drugiej części Piratów z Karaibów w ilościach wręcz zabójczych. Film ten jest bowiem zlepkiem większości popularnych historii i legend na temat piratów. Czy ktoś więc oczekiwał ambitnych wynurzeń na temat sensu życia po takiej produkcji? Mam nadzieję, że nie.
Pierwsza część podyktowała pewien kurs, którym będzie podążać – mam nadzieję - i trzecia, a druga wypełniła go w stu procentach. Baśń, pojedynki, legendy i zabawa – humor. Tego jest w drugiej wystarczająco wiele, by producenci nie musieli się wstydzić, że stworzyli film gorszy od poprzednika. Boję się jednak, że „trójka” podzieli losy Władcy Pierścieni. Pierwsza część – przegadana, druga – doskonała, niemal sama akcja, trzecia – nijaka. Obym jednak nie wyprorokował w tej chwili czegoś, co może zniszczyć cały obraz „sagi”...
kamil krupiński,
28.07.06
witaj mailer ;)
Absence, dlaczego tego tekstu nie ma jeszcze u Ciebie na blogu ??
super !
Jejku, ja nawet nie będę starała się dorównać .. :/