Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka

Pirates of the Caribbean: Dead Man's Chest
2006
7,8 433 tys. ocen
7,8 10 1 433338
6,8 46 krytyków
Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka
powrót do forum filmu Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka

Ten film, to czysta rozrywka i, moim zdaniem, na najwyższym poziomie :]
Świetna strona techniczna: opreatorka (np. scena z kołem młyńskim), kostiumy, scenografie, muzyka (zresztą przy wysokim budżecie to nie dziwi). Fabuła ma wszystkie cechy przyciągajace widzów do kina: wciagająca, i straszna, i śmieszna, ma w sobie trochę komiksu i bajki, i troche romansu ("czyli taki mix" i "dobre to jest"). Nie cierpię hollywoodzkiego patosu, a w "Piratach..." go nie było, poza dwiema scenami: pożegnania Willa z ojcem ("nigdy Cię nie zostawię") i ostatniej sceny ("kto jest gotów zrobić dla niego wszystko?"). Te sceny bardziej śmieszyły niż wzruszały, ale na szczęście nie psuly całego filmu.
Obsada nie zawiodła. Pominę Deppa, bo nie ma tu co omawiać, po prostu był świetny (poza tym po co sie powtarzac - na filmwebie jest pełno pozytywnych opinii o jego grze w tym filmie). Keira Knightley owszem była zmianierowana i eksponowała sztucznie swój brytyjski akcent, ale myślę, że to celowy zabieg. Tak arystokracja sie zachowywała (przynajmniej taki znamy obraz z książek i filmów, twórcy nie chcieli z nim polemizować). O tym, że to było to celowe świadczy fakt, że ona nie grała cały czas w ten sposób, czasem była naturalniejsza. Orlando Bloom jest mdły jak jego postać, zwłaszacza na tle ww pary. I mam wrażenie, że jast taki właśnie z wyczucia charakteru bohatera, a nie z braku talentu. Myślę, ze ta rola jest tak rozpisana, że nie bardzo się przy niej da błyszczeć. Z drugiej strony wyjąca żałość tych dwóch scen jest w dużej częsci zasługą Blooma, więc "nie wiem Maćku, nie wiem"...
Co do zakończenia ściągającego ludzi na kolejną część filmu to mnie ono nie razi. Lubię jak sprawa jest otwarta (mam nadzieję, że taka będzie na końcu ostatniej części), poza tym twórcy musieli się upewnic, że zarobią na tym kupę kasy, a o geld tu przeciez chodzi (przynajmniej tym, ktorzy w ten film zainwestowali). Bez tego nie byłoby ani kostiumów, ani widoczków, ani obasady z pierwszej strony "Gali".
Mnie się ten film bardzo spodobał, nie pamiętam, kiedy bawiłem się w kinie tak dobrze i tak relasacjnie-niezobowiazująco (do myślenia :P ). Dlatego dałem temu filmowi 10. To esencja filmowej rozrywki.

ocenił(a) film na 8
borcek

ja też się nie będę powtarzać, bo już kilka razy pisałam tu na forum co myślę, ale bardzo podobalo mi się napisane przez Ciebie podsumowanie :] Myślę i czuję podobnie.

ocenił(a) film na 10
Tigercub

Myslę podobnie!! ten film miał dawać rozrywkę, a ja bawiłem się na tym filmie wybornie!! Jak narazie to najlepszy film rozrywkowy roku!