Film generalnie miły do obejrzenia, ciekawe zdjęcia, momentami teatralna gra aktorska, którą jednak rekompensuje gra Johnny'ego Depp'a. Jak zwykle cudownie brzmiąca muzyka Hansa Zimmera i cudowne pejzaże mórz i wysp nadają filmowi uroku. Jestem osobiście zawiedziona grą Orlando Blooma (o! uwaga, morderczy rzut fanek!) coprawda bardzo go lubię jeszcze od Władcy Pierścieni poprzez pierwszą część Piratów, jednak zawiodła mnie sztuczność i przesadność jego gry. On chyba za bardzo się stara wypaść dobrze, ale być morze źle się domyślam. Keira... ładny makijaż, naprawdę dużo podkładu i stylistów fryzur zużyto dla wyprodukowania pozornie zaniedbanej i skorej do przygody kobiety w gaciach. Czasem też trochę zbyt teatralna i przesadna, ale to objawia się niestety w każdej jej roli. Mogłaby aż tak się nie zachwycać nad swoim przesadnie brytyjskim akcentem i byłaby mniej zmanierowana. Może jej tak kazali? W każym razie coś tam do końca nie wyszło, jednak to nie było jakoś koszmarnie rażące. Niektóre efekty specjalne nie były zaskakujące, a wręcz żałosne. Trochę przesadzili z dawką pijaczej gadki Jacka. Zrobili to zapewne w chołdzie zachwyconej ostatnią częścią gromadzie fanek Johnnyego Depp'a (w tym ja!). Jednak troszkę może przeładowali. Ogólnie film jest miły i przyjemny do oglądnięcia.