wszyscy spekulują na temat pocalunku jacka i Lizz i doszukuja sie w tym jakiegos uczucia. To byl tylko taki smaczek. Calkiem udany zreszta. Nie ma tam nic oprocz pożądania l 'ciekawosci', o ktorej oboje mowili.
tez tak sądze. ta ciekawosc i pozadanie to glównie byla ze strony Jacka, bo Elizabeth chodzilo równiez o to zakucie w kajdanki
busola wskazywala kierunek w którym byla ta skrzynia, a to ze Jack tam stał to juz nie nasza wina. A jak Później Elizabeth usiadla na piasku, podszedl Jack i wtedy busola wskazala na nią - ale tak naprawde chodzilo o ta skrzynię. To tylko tak wyglądalo ze akurat pokazalo na kazdego z nich :)
przynajmniej tak mi sie wydaje :)
Elizabeth kocha Willa. Jack jest intrygującą postacią i ma w sobie takie coś, co pociąga kobiety, nie uważam za dziwne, że Elizabeth płynąc z nim statkiem to coś wyczuła. Pamiętam jej wzrok po rozmowie z nim i znam to z doświadczenia, to była zwykła... Ekscytacja. Fale Jacka naszły na fale Lizzie, że tak to określę, ale to krótkotrwałe uczucie.
Jakby miała wybierać między Willem, a Jackiem, to wybrałaby Willa bo to Will jest jej miłością. Z resztą widać było potem, jak się ucieszyła na jego widok...
e tam ! ja uważam, ze ten pocalunek nic nei znacvzyl !! uważam, ze Elizabeth "zwabila" Jacka tym pcoalunkiem żeby go skuć, no bo inaczje przecież by się nie dalo
Cytat:"busola wskazywala kierunek w którym byla ta skrzynia, a to ze Jack tam stał to juz nie nasza wina. A jak Później Elizabeth usiadla na piasku, podszedl Jack i wtedy busola wskazala na nią - ale tak naprawde chodzilo o ta skrzynię."
Tyle, że przedtem busola przy Jack'u nie działała, a potem wskazała odpowiedni kierunek bo wszystkie żeczy których pożądał były w jednym miejscu? - To tylko hipoteza.
Poza tym Jack stał na rufie kiedy wskazała go busola, a płyneli przecież w przeciwnym kierunku (do skrzyni), wiec nie mogła ona wskazywać na skrzynie i Jack'a w tym samym czasie.
Mnie też to denerwuje. Elizabeth na pewno nie jest zakochana w Jacku, a Jack leci na wiekszość kobiet - jak to pirat :P Zauważcie, że w pierwszej cześci na Tortudze, ile kobiet dobrze znał... ^^
A co do tej busoli... Ja myslę, że wtedy na łódce busola wskazywała Sparrowa, bo Elizabeth chciała wiedzieć kto wysłał Willa na Latającego Holendra. Za drugim razem (tego nie jestem całkowicie pewna) jeśli Elizabeth siedziała na skrzyni, to skrzynia była pod nia, a busola nie mogła pokazywać w dół...
Według mnie Jack jest typem faceta który ma w zwyczaju podrywać każdą kobietę. Można było to zauważyć już w pierwszej części na Tortudze. A pocałunek dla Elizabeth nic nie znaczył. Ona poprostu wykorzystała jego słabość do kobiet i przykuła go kajdankami aby ocalić załogę. Podobnie było także w 1 cz. kiedy znaleźli się sami na wyspie, Elizabeth udawała że razem z Jack'iem upija sie rumem, kiedy w rzeczywistości czekała az sam sie upije a ona będzie mogła dac sygnał dymny paląc rum. Tylko że wtedy miała zamiar uratować również naszego ulubionego kapitana, a teraz zostawiła go na pastwę losu. Nie widziała innego wyjścia z sytuacji.
Elizabeth kocha Willa, mówiła przecież że jest gotowa za niego wyjść.
A co do tej busoli... Dokładnie już nie pamiętam tej sceny, ale wydaje mi się że busola zmieniała wsakzywany kierunek kilka razy a to że padało na Sparrowa lub Elizabeth miało byc zabawnym epizodem. W rzeczywistości chodziło o to że Elizabeth siedząc na miejscy pod którym była skrzynia uniemorzliwiła busoli wskazanie kierunku przez co wskazówka busoli "wariowała" obracając się w przypadkowe strony.
udawała, że pije ??? uwalila sie jak messerschmitt :]
a co było pózniej to inna bajka.
Wydaje mi się, że to nie było nic poważnego. Po prostu Sparrow jak to Sparrow musi wszędzie namieszać, a Lizzy była rozbita i nie wiedziała do końca czego chce.
Jeszcze bardziej irytujące są pytania egzaltowanych podlotków: "Czy Jack przeżyje? Tak się o niego boję!" albo "Wie ktoś czy będzie 3 część?". Wysiadam.
Mierzwiak, mam to samo ... :/ bez kitu, za chwilę chyba opuszczę to forum i będę sie wypowiadać jedynie w obserwowanych wcześniej tematach ..
ale wiecie co? ten watek z pocalunkiem byl w sumie fajny, pod wzgledem estetycznym oczywiscie:) no i mnie zaskoczyl tak naprawde, myslalam, ze Lizz bedzie sie z nim tylko draznic, wiecie kokietowac jak to kobiety, a co do fabuly 3 czesci, ja bym nie chciala jej znac, wole miec niespodzianke:)
nom pocałunek był nawet fajny choć troszkę naciągany ;) ale ile osób pisze ze Liz i Jack będą razem!!Albo ze by chceli by byli jejuuu mnie tO DeNeRWuJe!
Wiecie co... to bedzie głupie hehehe... ale gdybym to ja była na miejscu Elizabeth nie miałabym oporu przed pocałunkiem z Jackiem hihihi. Facet mnie po prostu zwala z nóg,tym bardziej,że gra go Johnny Depp,natomiast ten cały Will w ogóle na mnie nie działa,nie lubie Orlando Bloom. heheheh
tyle ;)
hehe no pewnie kazda jakby mogła to by całowała :D:D;) tyle że mnie denerwuje ze ludzie piszą że chcą by liz i jack byli razem!!dokładnie on zwala znóg heh i to jeszcze depp jest!!:D nom bosko bosko ;)
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Jack'a w stałym związku z kobietą.
To po prostu do niego nie pasuje.
Chyba że z Tia Dalmą...
To by była parka ;).
Zgadzam się, stały związek do Jacka nie pasuje. Chociaż Tia Dalma i Sparrow pasowaliby do siebie;-)
W ogóle to straszny bezsens, te wszystkie komentarze na temat Jacka i Elizabeth. Przecież to film Disneya, logiczne, że Will i Lizzie będą razem. Zresztą, oboje do zbytnio ciekawych postaci nie należą i pasują do siebie.
A te komenty o śmierci Jacka to już w ogóle mnie bawią. Na Onecie czytałam, że jakiś facet się popłakał, bo Jack zginął;-) Polska to dziwny kraj...
Mam małe pytanko - ile bedzie części Piratów tylko 3 czy może wiecej?
Wiem że to nie odpowiednie miejsce - ale prosze o odpowiedź.
Jak dla mnie Tia Dalma nie pasowuje tak bardzo do Jacka, jak Anna Maria ktora byla w pierwszej czesci. Bardzo zalowalam, ze nie zagrala w drugiej bo byla jedna z moich ulubionych postaci drugoplanowych.
A z Elizabeth to to ze busola wskazywala Jacka to bylo poprostu porzadanie i ciekawosc...
Jak dla mnie Tia Dalma nie pasowuje tak bardzo do Jacka, jak Anna Maria ktora byla w pierwszej czesci. Bardzo zalowalam, ze nie zagrala w drugiej bo byla jedna z moich ulubionych postaci drugoplanowych.
A z Elizabeth to to ze busola wskazywala Jacka to bylo poprostu porzadanie i ciekawosc...
A mnie sie wydaje ze jack zginal przez elizabeth bo to ona go przykula tymi kajdankami a nie on sam
ten dialog prowadzili Grapple i Will. Bylo juz taki pytanie ;-)
"nie wiesz nic o piekle"
Jack i Elizabeth prowadzili rozmowę o ciekawości8, Jac usilnie próbowal pocałować swsoją urodziwą rozmówczynię. Uważam że późniejszy pocałunek był wynikiem przebiegłości panny Swann (przykłucie Sparowa) i ciekawości. Mam też wrażenie że była to swego rodzaju nagroda dla niego, wynagrodzenie za to co mu zrobiła...
Nie doszukiwałabym się tam żadnego głębszego uczucia.
ech powtorze innych ale wejscie pod uwage ze to film disneya w ktorych czesto sa takie sytuacje typu tej busoli. Elizabeth jak zobaczyla ze strzalka wskazuje na Jacka przestraszyla sie na sama mysl o tym... mialo to na celu zaskoczenie widza by wreszcie go rozsmieszyc gdy okazalo sie ze jack stoi na miejscu skrzyni.Moze bylo by to i smieszne gdyby ten motyw nie byl tak czesto powtarzany.A co do pocalunku to rowniez w wielu filmach kobiety wykorzystywaly swoje wdzieki i zauroczenie mezczyzny do ktorego nic nie czuly by go podejsc tak bylo i w tym wypadq. Jak dla mnie niescisloscia byl moment w ktorym Jack traci kapelusz i kraken niszczy statek na ktory owy przedmiot laduje przeciez to absurd... Naznaczony zostal Jack a nie jego czesci garderoby czy myle sie?
Wg mnie tak jak ktoś już chyba wspominał, że nawet JEŚLI chodzi o Jacka z busolą, to nie chodzi tu o jego szanowną osobę ale to co Jack sobą reprezentuje - czyli swobodę i wolność, o czym Elizabeth zawsze marzyła. Liz czuje się świetnie jako piratka co świetnie widać w skrzynce umarlaka!
Nie wiem, co o tym sądzić..., bo w sposób jaki przeżyła to później Elizabeth można stwierdzić, że coś poczuła do Jack'a, ale jednocześnie kocha Will'a...
wg mnie to poczucie winy a czuc napewno cos do niego czula ale to z cala pewnoscia milosc nie byla.Gdy mowila do Jacka "nie zaluje" widac bylo w jej oczach ze po prostu chciala by tak myslec zeby usprawiedliwic to co zrobila.
Co do posta kazakage (za ewentualny błąd przpraszam) to kraken posługiwał się węchem w szukaniu Jacka dlatego gdy wyczuł zapach Jacka na jego kapeluszu to zaatakował tamten statek.
Widzę, że toczy się tu zażarta dyskusja, więc wtrącę swoje trzy grosze:
Scenarzyści filmu - Rossio i Elliot, to jedni z najlepszych profesjonalistów w Hollywood. Na pewno doskonale wiedzą, że problemy sercowe bohaterów bardzo zainteresują widzów (a jeśli dodamy, że jednego z nich gra Johnny Depp...) Idę więc o zakład, że cały ten wątek nie ma w sobie żadnej przypadkowości i wszystko się w końcu wyjaśni (choć niekoniecznie w trzeciej części, bo podobno Bruckheimer chce robić następne części, kasy nigdy za mało).
I jeszcze coś, choć może ktoś już to przede mną zauważył: cały wątek "romansowy" jest bardzo podobny do trójkąta Luke Skywalker - księżniczka Leia - Han Solo. Wszyscy wiemy, jak tam scenarzyści to rozwiązali, ale tutaj na pewno będzie inaczej - największym atutem genialnego duetu Elliot-Rossio jest to, że nigdy nie bawią się w banalne powielanie raz użytych pomysłów ;)
Jack Lizzie pociągał owszem. Chociaż sądze, że gdyby Will został dłużej na statku u Davy'ego to mogłoby coś z tego być... Ale nie będę tutaj robić " a co by było gdyby... " bo to swoją drogą też się nudne zrobiło. Owszem moim zdaniem związek Jack'a i Lizzie mógłby byc związkiem ciekawym, ale twórcy chcieli inaczej i... chwała im za to, że tak się stało. Teraz jest większe pole do popisu jeśli chodzi o 4 część PoTC (która ponoć ma powstać), poza tym niewiadomo jakby się ten nasz Jackie zmienił, gdyby Lizzie z nim była...