Głupi ten film aż głowa mała. Znajdziemy tu mnóstwo wytartych klisz, banalnych pomysłów, nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności i... propagandowego tonu. Opowieśc o mordercy, który odkupuje swe winy dla dobra narodu nie śmieszy jeszcze tak bardzo. Ale już scena w której gliniarz sugeruje swojej dziewczynie, że chce zrobic z niej kurę domową, a ona szczęśliwa odpowiada "uwielbiam gdy tak mówisz" jest przekomiczna. Wygląda na to, że jeszcze przed końcem wojny w filmach noir walczono z wizerunkiem twardej kobiety , podkreślając iż miejsce wszystkich jest przy garach.
"Pistolet do wynajęcia" to na pewno nie jest produkt w pełni udany. Lecz skłamałbym gdybym powiedział że brak mu zalet. Po pierwsze: jest bardzo dynamiczny. Sporo tu dobrze zrealizowanych scena akcji oraz napięcia. Po drugie: niezłe postaci. Psychopatyczny szofer, który raz po raz raczy nas wisielczym humorem i pierwszoplanowa para to całkiem ciekawe charaktery. Po trzecie: koty, iluzja i maski gazowe... Sami zobaczycie o co chodzi, ale w skrócie powiem że twórcy sypią z rękawa (;]) ciekawymi motywami, umieszczając je w roli symboli.
> mordercy, który odkupuje swe winy dla dobra narodu
Przecież nie odkupił win dla dobra narodu - wcale ich nie odkupił. Obiecał dziewczynie że będzie grzeczny, po czym... dalej robił swoje.
A co do tego patriotycznego wątku - zobacz kiedy film powstał. Powstawał akurat w czasie ataku na Pearl Harbor i tuż po nim - bardzo prawdopodobne że wątek patriotyczny został dodany po 7/12/41. Mnie to ani nie dziwi ani nie śmieszy. No i ten wątek nie dominuje filmu.
Pzdr
[SPOILERY]
Co do propagandy: film powstał w czasie II wojny światowej, więc propaganda musiała być, a wątki szpiegowskie to ja lubię ;) Raven obiecał jej coś, a gdy wiedział, że został w potrzasku, chciał się odegrać na ludziach, którzy go wyrolowali, więc zebrał podpisy, by ich oskarżyć... przy okazji udaremnił spisek, ujawniając go. A że kodeks Haysa wymagał uśmiercania złych postaci, to Raven musiał umrzeć, tyle że umarł w 'miłym' gronie :)
Co do kur domowych....
Jaki był wizerunek kobiety jeszcze w latach 50-tych? Wzorowa żona, gospodyni, kucharka, opiekunka. Ówczesne reklamy sugerowały niższość kobiet, nikt się o to nie burzył. Dlatego też niezależne kobiece charaktery, często niegrzeczne, a także famme fatale, cieszyły się taką popularnością w czasach, gdy społeczeństwo oczekiwało, aby kobieta była zależna od mężczyzny.
W tym filmie nie ma żadnych wytartych klisz, ten w film dopiero tworzy klisze, które później zostaną przez innych użyte. Jeff Costello z Samuraja Melvilla to przecież wierna kopia postaci Ravena. Nikt wcześniej w kinie nie pokazał takiej postaci płatnego zabójcy na zimno mordującego wyznaczone ofiary. Wszyscy potem czerpali z postaci wykreowanej przez Ladda pełnymi garściami - wspomniany wyżej Costello, Szakal,czy nawet Anton Chigurh. Zabójca samotnik - postać legenda.
,,Opowieśc o mordercy, który odkupuje swe winy dla dobra narodu nie śmieszy jeszcze tak bardzo".
Raven nie robi tego dla dobra narodu, tylko dla dziewczyny, która okazała mu dobroć i serce. Pewnie była to pierwsza taka osoba w jego życiu, dlatego postanowił jej pomóc. Jakichkolwiek przesłanek, że zrobił to dla dobra narodu - brak.
,,Ale już scena w której gliniarz sugeruje swojej dziewczynie, że chce zrobic z niej kurę domową, a ona szczęśliwa odpowiada "uwielbiam gdy tak mówisz" jest przekomiczna. Wygląda na to, że jeszcze przed końcem wojny w filmach noir walczono z wizerunkiem twardej kobiety , podkreślając iż miejsce wszystkich jest przy garach".
Bardzo zabawne stwierdzenie. W starych dobrych czasach kobieta nie musiała pracować, tylko zajmowała się domem i dziećmi, spotkaniami z przyjaciółkami, kwiatami etc. Taka była rola damy, pani domu, a nie kury domowej. Dzisiaj musi pracować 8 godzin dziennie plus zajmować się domem i dziećmi. Jestem przekonany, że obecnie zdecydowana większość kobiet chętnie zamieniłaby się z tymi ,,kurami domowymi".