Pamiętam, że czytałem link już jakiś czas temu a teraz znowu na niego trafiłem:
<"Cukier" miał swój pierwowzór...
Główny bohater filmu "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" ma swój pierwowzór. Patryk Vega dotarł do pary, która była inspiracją do powstania postaci: "Cukra" i "Drabiny". Ich losy na ekranie prezentował aktorski duet: Alicja Bachleda-Curuś i Sebastian Fabijański.
Historia pierwowzoru "Cukra" to według Patryka Vegi „gotowiec na film”. Kiedy jego dziewczyna trafiła do więzienia, on nagle tworzy biznes, z którego zyski przechodzą jego najśmielsze oczekiwania. Trudna i nieobliczalna postać została ciekawie zagrana przez Fabijańskiego. Jak oceniacie jego rolę?>
https://party.pl/newsy/ciekawostki-o-filmie-pitbull-niebezpieczne-kobiety-35387- r3/
https://youtu.be/OFlPtVxQxeg
Ciekawe, kto może byc pierwowzorem tych dwóch postaci? Oficjalnie podano informację, że każda z aktorek spotkała się osobiście ze swoim pierwowzorem aby uchwycić emocje, których nie da się przekazać w "skrypcie".
Angelika Swoboda: Gangster, który był inspiracją Cukra, istnieje naprawdę?
Patryk Vega: Tak. Bardzo rzadko udaje się spotkać po tej ciemnej stronie bohatera, który ma tak fascynującą historię jak Cukier. Rzadko trafia się też ktoś, kto potrafi się zdobyć na ekshibicjonizm emocjonalny, a do tego ma zdolność autorefleksji. Cóż, szczęśliwym trafem udało mi się dotrzeć do pary bohaterów, na których zbudowałem związek Cukra i Drabiny, granych przez Alicję Bachledę-Curuś i Sebastiana Fabijańskiego.
W czym tkwi wyjątkowość Cukra?
- Ta historia to gotowiec na film. Jego dziewczyna trafia do więzienia, a on z gościa odzyskującego długi, powołuje do życia przestępczy interes przynoszący setki milionów złotych zysków. To splata się z historią miłosną, a właściwie z miłosnym trójkątem. Miłość, namiętność, władza, pieniądze, władza... Fascynujące. Nawet nie musiałem w tym za bardzo gmerać.
Cukier jest nowym typem bohatera, jakiego dotąd w polskim kinie nie było. Jest bliższy raczej czarnym charakterom z filmów amerykańskich. Mam nadzieję, że nie przytłacza fabuły, bo to, co mnie najbardziej interesowało, to jakie są w tym filmie kobiety. Główny bohater to taki sznurek, na którym mogłem powiesić pranie.
Ocenzurowałeś jakoś historię Cukra i Drabiny?
- Przeniosłem historię dziewczyny granej przez Alicję Bachledę-Curuś do filmu dosłownie jeden do jednego. Oczywiście poczyniłem jakieś kroki bezpieczeństwa, by Drabina i Cukier nie byli łatwo identyfikowalni. Ale historia jest pokazana bardzo wiernie. Naprawdę, nie ma w filmie sceny, która by się Drabinie nie przydarzyła w realnym życiu.
Swoją drogą - robiąc ten film nie przypuszczałem, że on się zetknie w aktualne społeczne protesty kobiet. A okazało się, że on dotyka czegoś, co jest tu i teraz.
...
Swoją drogą – co dziś się dzieje z Cukrem?
- Nie chcę mówić, bo to byłaby jakaś wskazówka tej osoby. Ale powiem ci, że ludzie, których historie wykorzystałem, mieli poczucie, że w wielu scenach widzą siebie. Było to dla nich głębokie przeżycie. Wróciły do nich mocne osobiste wspomnienia. Na premierze widziałem, że momentami było to dla nich oczyszczające. A znajomi, którzy siedzieli obok nich w trakcie seansu niejednokrotnie mówili: „Przecież to ty”.