Zrozumiałem kilka łączników fabuły, które w kinie mi uciekły. Utwierdziłem się w przekonaniu, że nie dam więcej niż 8, ponieważ moim zdaniem zabrakło jednego. Pokazania wątków prywatnych starych pitbulli. Kompletnie to olano, idąc w kierunku nowych bohaterów. Na plakacie Gebels, Igor i Barszczyk. Ci dwaj ostatni kilka minut na ekranie. Gebels gra niby jedną z głównych ról, a przy okazji jego postaci można było powiedzieć jakiś smaczek na temat Despera (np. że popełnił samobójstwo tak jak Opala; rozumiem, że był on przyjacielem Vegi, zatem można było też to inaczej rozegrać, lecz cokolwiek o tym Sławku powiedzieć). Mało tego, Vega chyba bał się konfrontacji z serialem sprzed dziesięciu lat. Nic na temat Gali, co się stało z Łapką i Renatą (słabe postacie, ale jednak). Jak tam Nielat, czy brat Igora wyszedł już z więzienia. Jako fan pierwszego PitBulla brakowało mi tego.

To bardziej film w "uniwersum" PitBulla niż kontynuacja. Szkoda, że nie będzie serialu. Ale Vega wybrał kinową trylogię (chyba), co zapewni mu więcej kasy, no i może opowiedzieć inne historie, jeśli ma taką koncepcję. Czuję, że w "Niebezpiecznych kobietach" też usłyszę dialogi żywcem przeniesione z książek reżysera na temat policji.