Poruszający do granic.Docierający do zakamarków ludzkiej duszy, bezsensu istnienia,zawiedzionych nadziei.Ukazujący bezradność kobiety,jej cierpienie,gdy zostaje sama z dziećmi.Krytyczne opinie na temat tego filmu będą od mężczyzn,bo nigdy nie wczując się w rolę porzuconej,zdradzanej kobiety z dwójką dzieci na plecach.
Całkowicie się z tobą zgadzam,nie chcę tu nikogo obrażać, ale mężczyźni mający z reguły egoistyczną naturę,faktycznie mogą mieć problem ze zrozumieniem tego filmu,jego prawdziwego sensu,choć oczywiście są wyjątki... A tak nawiasem mówiąc,ja na końcu się popłakałam...
Też nie chcę nikogo obrażać, ale dobrą opinię na temat tego rzewnego dramaciku o telenowelowej estetyce i marnej fabule, mają tylko płaczki z tendencjami do depresji, lubowaniu się w tragediach i dorabianiu ideologii do tak naprawdę pustego filmu.
nie zgodzę się jakoby "PZ" był "rzewnym dramacikiem o telenowelowej estetyce". Dla mnie jest bardzo ważną pozycją opisującą rzeczywistość, w której żyjemy, a taką rolę powinna spełniać sztuka. Porusza i zwraca uwagę na problem. Zdaje mi się również, że rozumiem Twoją reakcje na ten film, gdyż masz prawo szukać w kinach rozrywki i ucieczki od szarej rzeczywistości. To nie zmienia faktu, że "PZ" był niezwykle autentyczny i przejmujący obraz.
Nie lubię obrazów jednowymiarowych - obojętnie czy chodzi mi o uciekanie od rzeczywistości czy trwanie w niej. A tutaj wszystkie rozwiązania były na jedno kopyto zrobione - miały wwiercać widza w patologię, potęgować wrażenie podłości żywota itd. Ja tego nie kupuję, zbyt to było patetyczne, jednorodne, przewidywalne. Wolę nużać się w bagienkach oscylujących w kolorytach szarości, a nie tak jak tu - wszystko czarno-białe.
Taki Bosch akurat szarości nie kochał i szukał mocnych barw...
A "PZ" właśnie, moim zdaniem, o rozmaitych szarościach traktuje, nie wydaje mi się jednowymiarowy, ale raczej opisem powolnego zsuwania się w katastrofę, kiedy kolory pomału blakną i nasiąkają czernią. To proces, nie stan stabilny.
Zsuwanie się w katastrofę masz u Herzoga - fitzgeraldo albo aquirre, a to, to jest w porównaniu do powyższych i przez ten pryzmat (rozkładu) gówno po prostu.
zgadzam sie z tym co piszesz,poniewaz jakis czas temu widziałam ten film w tv i chciałabym teraz go obejrzec ponownie,ale nie widze zakładki oglądaj online i nie moge go uruchomic... Czy ktos mi może pomóc?
"Krytyczne opinie na temat tego filmu będą od mężczyzn,bo nigdy nie wczując się w rolę porzuconej,zdradzanej kobiety z dwójką dzieci na plecach."
Bardzo krzywdzące uproszczenie, świadczące o tym jak dużą rolę w postrzeganiu rzeczywistości społecznej, odgrywają stereotypy.
ta bezradność pojawiła się jeszcze przed porzuceniem! Beata od początku jest słaba, brzydka, bezradna i rozsypana, pogrążona w beznadziejnym poszukiwaniu miłości? sensu istnienia?..i kolejna zdrada męża to tylko gwóźdź do trumny. nie zgodzę się z opinią o opiniach mężczyzn, bo bohaterki nie są w żaden sposób heroizowane ani sakralizowane, z Bartkiem tworzą spójny obraz rzeczywistości najniższej rangi.