PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=245950}
7,6 85 tys. ocen
7,6 10 1 85224
7,6 49 krytyków
Plac Zbawiciela
powrót do forum filmu Plac Zbawiciela

Fatalny film

ocenił(a) film na 1

Mial byc dobry, lecz nie wyszlo po prostu... 1/10 nic tam odkrywczego sie nie dzieje, a to co znane, nie zostalo dobrze pokazane. Po prostu kolejny gniot pokazujacy jak to zle jest w domach i jakie ludzie maja problemu. Starczy juz tego go... Odpada.

ocenił(a) film na 3
R3SUM3

niczym się nie róźni od innych pompatycznych polskich produkcji. brak tu jedynie jednego rekwizytu, tj. wódki. poza tym "plac zbawiciela" nie jest niczym szczególnym i doprawdy pojęcia nie mam, czego tak się licznie ludzie w tym doszukali. pokazywać szare piekiełko po raz tysięczny naprawdę nie jest trudno. to jedyne na co stać polskich reżyserów? z tego mamy być dumni? żenada.

ocenił(a) film na 9
panna_niesmiala

Ja już nie wiem czego Wy oczekujecie. Wyrządzacie temu filmowi krzywdę oceniając go tak źle. Swoją drogą jakie filmy tak a propos ukazują w ten sposób polskie piekiełko, że niby "Plac Zbawiciela" jest powielaczem?? Być może przyspałem...

ocenił(a) film na 8
R3SUM3

film jest świetny nie zgadzam sie z Tobą ale nie chciałabym go drugi raz oglądać bo jest strasznie dołujący. Nigdy nie widziałam bardziej przygnębiającego i okrutnego filmu(wrazenie to poteguje swiadomosc ze to dzieje sie tak blisko i ze film jest na podstawie autentycznych wydarzen) nie pozwolilabym go obejrzec dziecku bo moglby niekorzystnie wplynąc na jego psychikę i na pewno nie mozna powiedziec o tym filmie ze jest "ładny" bo jest kurewsko nieładny i cholernie bolesny ale wlasnie za to brawo dla reżyserów !

ocenił(a) film na 10
R3SUM3

wiesz, żal mi Ciebie skoro uważasz że ten film "nie wyszedł". Widać nie potrafisz docenić dobrych kreacji aktorskich, no ale cóż i tak bywa.. jedak następnym razem podaj jeszcze kryteria wg których oceniasz film, bo słowa "kolejny gniot" są mało przekonujące... odpadasz :)

ocenił(a) film na 9
R3SUM3

Stary lepiej wlacz se Nianie Franie , tambedzie ci weselej i bez takich problemów skoro Plac Zbawiciela był dla cie przycieszki.

ocenił(a) film na 9
R3SUM3

Stary lepiej wlacz se Nianie Franie , tambedzie ci weselej i bez takich problemów skoro Plac Zbawiciela był dla cie przyciezki.

ocenił(a) film na 2
Klopsik1988

Zgadzam się z założycielem tego wątku. Nie rozumiem fenomenu tego filmu, achów i ochów nad nim na każdym kroku.
Ten film, to zbiór wszystkich najgorszych aspektów życia i nic poza tym. Pokazuje ból życia, ale ja mam pytanie, czy te osoby zrobiły COKOLWIEK żeby to życie zmienić? Nie! Było tylko użalanie się nad tym jak mamy źle. Co ten film wnosi?
Zapewne celem "Placu..." było pokazanie "Popatrzcie jak można mieć przerąbane!", ale tak w życiu nie ma. Owszem, można żyć w strasznej patologii, ale gdy człowiekowi życie daje po dupie, to obok strachu, lęku chociaż wierzy, stara się, ma nadzieję, a nie siedzi z założonymi rękami.
Obraz miał wzruszać, a dołował. Miał przerażać, a człowiek zadawał sobie pytanie kiedy to się skończy, pytał sam siebie jakie, KOLEJNE zło zaraz się stanie. Wszystko z pewną żenadą. Gdyby oglądać film w towarzystwie możnabyłoby licytować się z kimś na zasadzie "zaraz wbije jej nóż w plecy"/"a ja uważam, że przyłoży jej na koniec doniczką".
Rola Teresy zasługuje jednak na uznanie - zimna, bezwzględna, apodyktyczna, pogardliwa suka. Chyba jedyny, wyrazisty plus.
1/10

ocenił(a) film na 9
Red_Barn

Co za bzdury wypisujesz? - "Co ten film wnosi?
Zapewne celem "Placu..." było pokazanie "Popatrzcie jak można mieć przerąbane!", ale tak w życiu nie ma" i albo się na życiu co nieco nie znasz ( z całym szacunkiem) albo jesteś miłośnikiem kina łatwego w odbiorze. Z resztą zaprzeczasz sam(a) sobie, zważywszy że na 10 oceniłeś(aś) chociażby "21 gramów", "Co gryzie Gilberta...", "Zielona mila" czy "Pianista", które są filmami z gatunku cięższych bo poruszają właśnie tą ciemniejszą stronę życia, co nie wiem dlaczego zarzucasz "Placowi Zbawiciela", wydaje mi się że krytyka wynika głównie z faktu że to polski film, co przy faktycznie mizernej kondycji polskiego kina może byc poniekąd uzasadnione, lecz bez przesady, bo "Plac..." akurat jest jednym z nielicznych, bo nielicznych ale wyjątkiem - ten film chociaż bez happy endu - sic! jest świetnym obrazem współczesnego życia a wydarzenia mimo iż częściowo oparte na faktach, mogłyby a nawet dzieją się za ścianą lecz albo nie zauważamy tego, bądź nie chcemy tego robić. 1/10 to zdecydowanie niesprawiedliwa ocena. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 2
bloodsome

Ale powiedz mi jaki był cel tego filmu ?

Pokazał, że na świecie żyją tylko ludzie źli, że dobzi ludzie nie istnieją.
Mówisz, o Gilbercie.
Gilbert niebardzo wierzył w to, że kiedyś wyjedzie, uwolni się od domu rodzinnego, monotoni życia. Pomijając to, jak w efekcie film się zakończył, to po drodze były również aspekty optymistyczne, była radość, dobro, szczęście mimo wszędobylskiego trudu. A w Placu Zbawiciela? Wbijajnie gwoźdździa do trumny gwóźdź po gwoździu.
Takie mam odczucia.

pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Red_Barn

Co do celu filmu, to trzeba przyznać iż jest wiele filmów nie tworzonych w jakimś celu, po prostu są - pokazują pewną historię, często autentyczną. Tak naprawdę to nie tylko źli bohaterowie są w tym filmie - Beata, główna bohaterka jest dobrym człowiekiem, zagubionym w tym świecie, w którym pieniądz wyznacza priorytety, oszukana przez najbliższych, czuje że życie zmarnowane przecieka jej przez palce - niespełnienie popycha ją do desperacji, za którą płaci wysoką cenę. Życie niestety nie składa się z samych pozytywów lecz często zdominowane jest przez zło i znieczulicę, która doskonale jest w tym obrazie ukazana. Takie filmy są potrzebne chociażby dlatego ażeby na chwilę widz poczuł się niepewnie i zastanowił nad sensem bytu. Zabrzmiało patetycznie ale takie jest moje zdanie. Z własnego doświadczenia wiem, że życie może dostarczać takich ciosów, po których ciężko się otrząsnąć, a w najgorszej dla nas chwili nikt nie poda nam ręki - to bolesne ale prawdziwe i to właśnie jest istota tego filmu. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
bloodsome

Ja myślę, że ten film jednak miał cel.. mianowicie ukazanie jak człowiek potrafi się zmienić wraz z takim a nie innym rozwojem sytuacji. Na początku wszyscy są ludźmi szczęśliwymi. Potem widzimy dynamiczne zmiany w ich charakterze. Najlepiej widać to na teściowej, która jest jak chorągiewka. Raz jest miłą, uprzejmna, wesoła i życzliwa by po minucie stać się zmierzłą jędzą. Można to również dostrzec w postaci Bartka. Jest kochającym mężem i ojcem, potem wrednym, zdradliwym sku**ysynem, a następnie człowiekiem który zrozumiał swoje błędy, żałuje za krzywdy, które wyrządził rodzinie.

No oki.. może moja argumentacja nie jest dobra, to co napisałem nie jest celem... ale na pewno czymś głębszym niż "Popatrzcie jak można mieć przerąbane!"

I jeszcze jedno.. narzekamy nafatalny stan naszego polskiego kina.. jednak gdy pojawia się film ambitny, trudny, prawdziwy to oskarżamy że jest taki jak wszystki inne fiollmy w tej tematyce, że nie wnosi nic nowego.. :/ Wydaje mi się że to wynika z natury każdego polaka.. jesteśmy zawsze niezadowoleni :) Pozdrawiam

Kedzior_

To może ja zapytam inaczej.
Po co ktoś miałby chcieć oglądnąć ten film ?
Czegoś ciekawego się dowie ? Coś ciekawego poczuje ?

"mianowicie ukazanie jak człowiek potrafi się zmienić wraz z takim a nie innym rozwojem sytuacji."
To tak jakby pokazywał, że: jak się dużo wody napijesz to będziesz potem dużo sikał (tak upraszczając ;)) - tzn. chodzi mi o to - że to żadne wielkie odkrycie. Więc co, jest to film dla małolatów, które jeszcze nie znają życia a jedyne ich problemy to że chłopak nie wysyła SMS'a (ret.)?

Często były też komentarze w stylu "realistyczny film pokazujący sytuacje, które dzieją się 'za ścianą'". No właśnie, przypuszczam, że gdybym chciał 'wciągnać' się w taką historię - poszedł bym do sąsiadów posłuchać jak im źle - i miałbym bardziej realistycznie niż jakikolwiek film.

To jest jeden z takich trendów, że ludziom podobają się filmy, które sprawią, że ... 'się poryczą'. I im więcej będą 'ryczeć' im głębiej ich to 'dźgnie' to wtedy oceniają film jako bardzo dobry.
I jeśli zjawi się jakiś inteligenty reżyser to potrafi to wykorzystać, ktoś mógłby zaraz nakręcić film o małżeństwie, które żyje sobie spokojnie i szczęśliwie a nagle okazuje się, że np. mąż ma guza mózgu. Na dodatek żona jest w 8 miesiącu ciąży - wtedy to się dopiero wszystko wali, wtedy jak chociaż przez chwilę postawilibyście się w sytuacji tej żony to od razu łapiecie doły (dałem taki przykład bo ostatnio byłem świadkiem takiej sytuacji).
Chodzi mi tu o pewne niebezpieczeństwo - czy ten film swój sukces nie zawdzięcza TYLKO temu, że opisuje 'prostą' historię z życia wziętą (jakich pełno), która jest cholernie 'wyciskająca łzy' ?

Bo ktoś wspomniał "Zieloną milę" czy "Gilberta" - również 'wyciskacze' - ale przynajmniej tam reżyser/scenarzysta się dodatkowo wysilił - a nie po prostu opisał rzeczywistość.

Ja wiem, że życie jest przej..ne. Jest tak przej.ne, że nawet jak nic nie będziesz robił i po prostu 'stał' - to coś złego cię dopadnie samo. Więc ja bym nikomu nie polecał oglądania tego filmu - bo skoro 'zło' samo cię znajdzie to człowiek powinnien się skupić głównie na szukaniu szczęścia i dobrych stron życia - a nie specjalnie na siłę się dołować - do tego nie potrzeba filmu.

Chyba, że ktoś jest masochistą i lubi. Albo naprawdę żyje w jakimś kloszu i nagle się zdziwi i zszokuje, że tacy mogą być ludzie i tak źle może się potoczyć.

ocenił(a) film na 2
rhotax

Brawa dla Ciebie. Zgadzam się w 100%, szczególnie przedostatni akapit jest bardzo trafny.
Zielona mila, to jest w ogóle inny "problem", poza tym była chęć pomocy, znikoma szansa, nadzieja, ale BYŁA.
Gilbert cieszył się z rzeczy przyziemnych, cieszył się, gdy choć na chwilę mógł odpocząć od zajmowania się bratem, a nafet potrafił czerpać korzyści z czasu, który z nim spędza (nauczył się doceniać to, pojął, że da się z tym żyć).
Natomiast w Placu mamy konsekwentne pogrążanie się, zło, nienawiść, świat, który jest TYLKO zły, TYLKO ponury, świat, który człowieka pochłania żywcem. Ani krzty nadziei. Mozna powiedzieć, że 10 minta filmu mogłaby być jego końcem. I tu i tu ci ludzie siedzą z założonymi rękami i NIC nie robią by coś zmienić na lepsze.

ocenił(a) film na 2
Red_Barn

*nawet





.............................................................................

ocenił(a) film na 8
Red_Barn

Red Barn ---> nie zgadzam się z Tobą.. Beata podejmuje pracę, stara się wprowadzić miłą atmosferę w mieszkaniu. Bartek sprzedaje samochód.. Było tam wiele takich mneijszych wątków. Oni podejmują jakieś kroki, któe niestety one bardziej ich pogrążają, ale czy to znaczy, że nic nie robią?

I jeszcze jedno.. świat nie jest TYLKO zły i TYLKO ponury. Co jakiś czas pojawiają się sceny pozytywne, bohaterowie się śmieją, zabawiają dziecie. Luźną sceną na pewno była próba uprawiania seksu na pralce.. wiem, że powstrzymywanie się od seksu nie jest śmieszne, ale sama scena jest komiczna.

Może powinieneś obejrzeć ten film jeszcze raz, bo wydaje mi się, że pierwsze twoje wrażenie było negatywne i skreśliłeś cały film.

ocenił(a) film na 8
rhotax

Film jest smutny i dołujący a czy nie te uczucia są piękne? Jeśli film potrafi nas wzruszyć i wycisnąć z nas łzy to znaczy że spełnił swoją rolę - wzruszyć widza.. Czy to jest prostackie?

I jeszcze jedno.. Uważasz że życie jest przejebane, a oglądanie filmów tego typu to masochizm... Dlatego wydaje mi się, że powinieneś darować sobie wszystkie dramaty :/ Każdy człowiek lubi się śmiać, dobrze bawić, ale każdy potrzebuje czasem chwilę się posmucić.. jeśli ma się życie w miarę rpzyjemne powinno się oglądać takie filmy..

Po raz kolejny nikt nie wytłumaczył mi dlaczego wiecznie narzekamy na nasze polskie produkcje? Przecież chcemy filmów dobrych, trudnych, prawdziwych, a jak się taki pojawił to jest krytykowany..

Film to życie, a życie to film.. Plac został nakręcony bardzo naturalnie i dlatego jest tak wyjątkowy. Nigdy nie widziałem tak realistycznego filmu. Zachowanie aktorów, dialogi, na pozór niedbale zrobione zdjecia.. WYŚMIENITY :) pozdro

ocenił(a) film na 2
Kedzior_

Pod względem technicznym jest bardzo udany - zgadzam się.

Dlaczego narzekamy na polskie produkcje? Bo po roku 89 są to albo denne komedie romantyczne stylizowane na amerykańskie albo filmy o dzieciach ulicy, alkoholikach i innych takich. Wiem, takie są realia, ale po co ciągle drążyć ten sam temat, po co to rozgrzebywać. Jeśli chodzi o pomysły na inne typy filmów, inną tematykę niż dramat życia codziennego, to polscy twórcy nie mają takich pomysłów.
Wyjątkiem jak dla mnie jest Koterski, który zabrał się za pokazanie dramatu człowieka w trochę inny sposób, bo cała reszta jest podobna, zbliżona i WTÓRNA. Zero w tym odkrywczości...

pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Red_Barn

W jednym się zgodzę, dzieła Koterskiego są o wiele ciekawsze. Jego kino jest dużo bardziej wymagające. Spotkałem się z opniami ludzi którzy interpretowali Dzień Świra tylko jako komedię nie zauważając dramatu.. Zdecydowanie jest to kino trudniejsze i bardziej wymagające, oczywiście jeśli chcemy go zrozumieć. Czasem trudne tematy są przedstawione w sposób trudny co sprawia, że cieżko zrozumieć dany film. Ukazanie wszystkiego prosto trafia do większej rzeszy ludzi. Wydaje mi się, że to było celem twórców.. trafić do wszystkich, ale to też chyba nie im nie wyszło.

Kedzior_

"Film jest smutny i dołujący a czy nie te uczucia są piękne?"
Nie potrafię się odnieść do oceny uczuć w kryteriach 'piękności' :| Kiedy uczucie jest 'piękne'? Co to w ogóle znaczy ? Jedyne skojarzenie jakie mam to często pojawiające się określenie, że "miłość to piękne uczucie" itp. ale żadnych porównań smutny=piękny, dołujący=piękny - nigdy nie widziałem, nie słszałem.
"Jeśli film potrafi nas wzruszyć i wycisnąć z nas łzy to znaczy że spełnił swoją rolę - wzruszyć widza.. Czy to jest prostackie?"
:D Taką rolę mają seriale wenezuelskie(i nie tylko), komedie romantyczne, itd. :) i czy to takie trudne.
I wzruszenie to uczucie związane z czymś zupełnie innym, z czymś pozytywnym, czasami budującym nadzieję - a tutaj poszli po najprostszej lini oporu - zgnoić, zgnębić, tak dobić żeby się nie podnieśli.


"Dlatego wydaje mi się, że powinieneś darować sobie wszystkie dramaty :/ "
W zasadzie jak się tak zastanowie, to wydaje mi się, że tak właśnie robię..hmmm...Chyba po "Cast Away" dostałem takich 'dołów', że potem zacząłem omijać filmy serwujące tego typu emocje.

"każdy potrzebuje czasem chwilę się posmucić.. "
Tak jak napisałem - samo życie dostarcza wielu okazji żeby się porządnie posmucić - nie potrzeubję jeszcze się dodatkowo katować i szukać tego w filmie.

"jeśli ma się życie w miarę rpzyjemne powinno się oglądać takie filmy.."
W sumie niby mógłbym to potwierdzić ale w takim kontekście jak napisałem wcześniej - jeśli ktoś żyje 'pod kloszem' i nie wie jakie życie potrafi być - to dla otrzeźwienia i wyjścia ze swojego matrixa powinien takie coś zobaczyć.

"Po raz kolejny nikt nie wytłumaczył mi dlaczego wiecznie narzekamy na nasze polskie produkcje?"
Ja nie narzekam. Zresztą dostałeś argumenty, że tak powiem - prosto w twarz, niemalże potykasz się o nie (i u wszystkich są to w większości powtarzające się te same argumenty) - to chcesz odwrócić kota ogonem i zwalić, że nie lubią polskich filmów.

"nakręcony bardzo naturalnie i dlatego jest tak wyjątkowy. Nigdy nie widziałem tak realistycznego filmu."
Co to znaczy ? A np. "Blair Witch project" kręcony w stylu amatorskiej kamery też jest nakręcony naturalnie ?

ocenił(a) film na 8
rhotax

Widzę, że naprawdę nie ejsteś fanem dramatów, jesteś do nich uprzedzony i po prostu ich nie rozumiesz.. To twój gust i nie będę w niego ingerował. Mam na myśli, że ja nie przekonam Ciebie a ty mnie.. :)

ocenił(a) film na 9
Red_Barn

"Ale tak w życiu nie ma"?! Cóż za bzdura! Często jest dużo gorzej, niż zostało przedstawione to w filmie.

ocenił(a) film na 1
artemis_6

wywołanie w widzu niesmaku to jeszcze nie sztuka.

na tym filmie pierwszy raz w życiu po hmm 20-30 minutach wyszłam z kina.
nuuudny, nie ciekawi, nie wciąga. za tym pokazaniem paskudnej historii nie idzie nic więcej.

dla mnie to jak kolejny polski kawałek hip hopowy typu:

jest beznadziejnie!
bieda i kradzieże,
dziwki i przemoc
hip hop , hip hop.

(bez urazy dla dobrych kawałków).

ocenił(a) film na 5
medeah_2

ja juz wczesniej zalozylem podobny temat tylko ze wtedy cos prawie nie bylo dyskutantow. ale wracajac do sprawy-moim zdaniem krzywdzace jest napisac o kims ze jezeli komus nie podobal sie plac zbawiciela to nie lubi dramatow. moje odczucia co do tego filmu sa takie same jak wasze-jest to typowo polskie pokazanie gnoju i gówna. ale czy ten gnoj i gówno sa takie ladne i pikene aby pokazywac je w kinie. plac zbawiciela to film o malych ludziach bez godnosci bez marzen-po prostu przerazajaco pustych,dla których sens zycia wali sie z powodu braku pieniedzy.dlatego nie dziwie sie ze ktos nie kupuje tego dramatu. sa dramaty wywolujace prawdziwe wzruszenie a nie zniesmaczenie.pokazujace jak ludzie pozostaja soba w owiele trudniejszych sytuacjach niz w tej pozostawionej w palcy zbawiciela. ze nie poddaja sie tak latwo i radza sobie z najwiekszymi problemami.moge tu wszystkim forumowicza polecic najbardziej wzruszajacy film ktory widzialem -czyli wszyscy albo nikt zhanga yimou. moge rowniez odniesc sie do osławionej zbrodnii i kary-tam dramat czegos nas uczy nieprawdaz.odniescie sie tez do siebie samych-czy historia przedstawiona w placu zbawiciela wydaje sie wam prawdopodobna

ocenił(a) film na 9
duende_2

Tak, wydaje mi się prawdopodobna. Jak najbardziej. Może nie od początku do końca, bo trzeba przyznać, że niektóre z zachowań, sytuacji są mało realne. Aczkolwiek co do większości scen, nie mam żadnych wątpliwości.

ocenił(a) film na 9
artemis_6

mało realne? a mianowicie co? scenariusz oparty jest na wydarzeniach prawdziwych, choć fabuła zapewne podkoloryzowana. W każdym bądź razie ja uważam że wszystko co w nim ukazane może się zdarzyć naprawdę i zapewne dzieje się tak wokół nas chociaż tego nie zauważamy. Ja wciąż będę bronił tego filmu. Uważam że to jedna z ciekawszych propozycji w polskim kinie w ostatnich latach. A że jest dramatem - trudno. Tak już jest że kino dzieli się na dobre i złe ale także na różne gatunki - począwszy od komedii typu amerykańskiego do cięższego kina Kubricka chociażby na porno a nawet snuffie kończąc. Kino jest tak szerokie jak szerokie są horyzonty widza - to wszystko.

ocenił(a) film na 5
bloodsome

co to za argument ze film przedstawia prawdziwa historie. zycie dzieje sie ciagle i nie takie historie jak w filmie sie w nim zdarzaja. zgodze sie do tego ze na tle innych polskich filmow ten sie wyroznia.ogólnie obraz nedzy i rozpaczy. przeczytajcie sobie recke na stronie www.film.org.pl. moze inaczej spojrzycie na ten film

ocenił(a) film na 9
duende_2

Bzdury !!! Żadne recenzje nie zmienią mojego zdania na temat tego obrazu. Jeżeli ktoś traktuje recenzje śmiertelnie poważnie to proszę bardzo - ja mam swój rozum i sam wiem co myśleć o danym filmie.

ocenił(a) film na 8
duende_2

Nie wiem jak można wątpić w prawdopodobność takiej historii :/ Zastanawiam się co według Ciebie było to nieprawdopodobnego? Bez przerwy słyszy się o przekrętach, oszustwach i cierpieniu słabszych.

Czy oni utracili sens życia po utracie pieniędzy? Ja ten film odebrałem troszkę inaczej. Beata przecież nie popełniła samobójstwa bezpośrednio po utraceniu pieniędzy. To był dopiero początek. Krytyka ze strony teściowej, męża, niezrealizowane plany, zdrada męża... to ją zniszczyło wewnętrznie i doprowadziło do tak fatalnego stanu.

ocenił(a) film na 9
Red_Barn

...że film pokazuje ból życia i użalanie się nad sobą... No tak. Z tym, że każdy rozsądny widz dojdzie do wnoisku po tym obrazie, że trzeba mieć więcej szacunku do siebie (kłania się Beata, która go nie ma), że trzeba umieć walczyć z przeciwnościami (mieszkanie, odejście męża), że nie wolno pozwalać sobie włazić na głowę (matka synaklowi, matka synowej, żona mężowi, mąż żonie), że trzeba mieć więcej godności, że trzeba umieć powiedzieć: DOŚĆ, że trzeba wiedzieć kiedy odejść (po co ta idiotka tam wracała... aż mnie krew zalewa), że trzeba umieć się podnieść, jak Cię skopią i pokazać, że jest się lepszym. I trochę odwagi mieć trzeba... Tego nie mieli bohaterowie, a moim zdaniem, o to chodziło twórcom. Żeby pokazać, jak nieporadność, uzależnienie (tu mam na myśli syna od matki i żony od męża, nie tam alkohole i inne), chore tajemnice, brak samozaparcia i nienawiść mogą nam zniszczyć życie. I własnie tak nam robić nie wolno.
Ja się czegoś nauczyłam.

R3SUM3

UWAGA SPOILERY

Nie rozumiem jak można ten film uznać za fatalny... jest to, spośród wszystkich filmów, które dotąd widziałem, naprawdę jedyny w swoim rodzaju. Dlaczego? Jeszcze w żadnym filmie nie widziałem tak realistycznie przedstawionego życia, postaci, dialogów.
Film zrealizowany prosto, niczym studencka etiuda, bez technicznych fajerwerków, a jednak wzbudza uczucia. Wzrusza, nawet mnie, szczególnie na pozór zwykła tułaczka zimą po Warszawie z ta przejmująca muzyką. Co ciekawe nie zmienia się ona w toku filmu, staje się słyszalna coraz bardziej.

Cały film pokazuje, jak kilka złych decyzji w naszym życiu prowadzi do tragedii. Pozornie postaci wydają się być złe, ale tak nie jest. W głębi duszy są dobre, ale podejmują niewłaściwe decyzje. Albo Wiktor, ojciec Beaty, który odbiera telefon od niej i milczy, gdy ta zapewne dzwoniła, że chce do nich przyjechać. Jedna niewielka zła decyzja i zdesperowana, odrzucona kobieta postanowiła popełnić samobójstwo, by następnie dostać wylewu i zasiąść na ławie oskarżonych. Jeden telefon.
To w sumie duże uproszczenie, bo tak naprawdę dramat ten spowodowały wypadkowe innych małych, złych, błędnych decyzji.

Ktoś pisał o tym, że brakuje tu jeszcze wódki... no właśnie! Nie było tam ani grama alkoholu, ludzie zadawali sobie ból nieświadomie, bez używek, odruchowo, gdy życie zaczęło ich przygniatać.

Ktoś pisał o tym, dlaczego kobiety są jak Beata głupie i naiwne. Choć jestem mężczyzną, chyba znam odpowiedź. Bo one po prostu kochają.

Ktoś pisał o tym, że bohaterowie w obliczu tragedii są bierni, szczególnie Beacie się oberwało... a ktoś zauważył pewne niuanse? Matka zarzuca Beacie, że ta nie pracuje. Gdy znajduje pracę, teściowa zaznacza, że nie będzie się opiekowała dziećmi. Istna paranoja.
Życie na garnuszku doprowadza do rozkładu młodego małżeństwa, oprócz bankructwa dewelopera, wypływają dawne żale, rozpoczyna się dramatyczny wyścig zarzutów, wzajemnych oskarżeń...

Najlepszym przykładem jest połączenie pierwszych i ostatnich scen.
Młode małżeństwo, babcia, wnuki, żyje się, bo żyje, ale żyje.
A końcówka - sala sądowa, twarz Beaty oszpecona wylewem, dramat matki, pobity Bartek.

Film pokazuje, jak niewielkie, malutkie, ale złe kroki mogą zaprowadzić nas na skraj tragedii. Kroki podejmowane przez ludzi takich jak my. Żadne z nich nie było złe, często błądziło. Nie byli to ludzie z wyższych sfer ani biedoty, nie byli to ludzie chorzy psychicznie albo źli do bólu, nie byli to przestępcy, gangsterzy. Żadne z nich nie chciało zrobić nic złego. Każdy chciał żyć.

Czy zatem podstawowa chęć życia ma nas doprowadzić do tragedii?
Czy film nie poucza nas, by każdy kolejny krok w życiu dwa razy przemyśleć, by docenić jego wagę?

Nie potrzeba odniesień do Biblii, wyszukanych teorii. Życie zweryfikuje tych, którzy dziś piszą o bierności Beaty, o jej głupocie, naiwności. Życie was dopadnie kiedyś i sami zobaczycie, czy przezwyciężycie wszystko, bo jak patrzycie na innych, to tak proste się wszystko wydaje, a kiedy samemu wpada się w tarapaty, traci się zupełnie głowę.

ocenił(a) film na 9
thomashhh90

no lepiej nie dało się tego ująć :) Bohaterów można polubić właśnie za to że są tacy zwyczajni i to jest wielki atut tego obrazu podobnie jak fabuła i gra aktorska z górnej półki. Zawsze jednak znajdą się malkontenci, którzy krytykują film za samą polskość, podnosząc jednocześnie do rangi arcydzieł wiele gniotów, chociażby amerykańskich...

ocenił(a) film na 6
R3SUM3

Ten film pokazuje beznadzieje, sytuacje bez wyjścia na wielu płaszczyznach i nieumiejętność rozmowy ze sobą. Tylko pokazuje.

Kulminacyjny moment to cios w twarz dla Bartka od teścia. Niestety cios bez sensu - Bartek nie mógł postąpić w tej historii inaczej będąc wychowanym w tak neurotycznym domu. Po prostu nie wiedział jak być innym!
Zrozumiał to dopiero po ciosie w twarz. Dorósł w ułamku sekundy.

ALE PO CO TO WSZYSTKO W TYM FILMIE?

Moja ocena 3/10 (tylko z szacunku dla gry aktorów i pracy całej ekipy)

ocenił(a) film na 9
monroepage

najbardziej śmieszą mnie właśnie pytania typu: a po co to w tym filmie?, a dlaczego taki temat?, po co taką historię w ogóle filmować? To samo pytanie można przecież zadać pod adresem każdego zrealizowanego filmu. Pójdźmy dalej po co Polański, Spielberg, Lynch kręcą filmy - no po co?

ocenił(a) film na 5
bloodsome

dla sztuki koles dla sztuki. a plac zbawiciela napewno nia nie jest

ocenił(a) film na 9
monroepage

Jak to po co? Żeby coś widzom uświadomić właśnie. A, że tylko pokazuje... Na tacy wszystko chcesz? Pokazuje, żeby było nad czym pomyśleć...

ocenił(a) film na 8
Ingeborg

A mnie przeraża obecna znieczulica. Wiem, że teraz media trąbią hasła "przebojowość", "pewność siebie", "do celu po trupach". I jest coś w tym, że bez tego w dzisiejszym świecie się nie przetrwa, co widać na przykładzie Beaty. Tylko że niektórzy ludzie, tak jak ona, są słabsi. Nie wszyscy potrafią radzic sobie sami. A jej co zostało? Mąż, który ją okłamuje, teściowa, która ma o wszystko pretensję, rodzice, którzy dają jej do zrozumienia, że mają jej problemy głęboko w nosie i jeszcze źli są, że to ona nie niesie im pomocy. Ktoś pyta po co wróciła, dlaczgo nie powiedziała "dość"? I co potem? Miała wziąć dzieci pod pachę i zamieszkać na ulicy? Czy może zarządać,aby kochanka męża wzięła ją pod swój dach. Nie miała pieniędzy, nie miała pracy ani wykształcenia, bo wszystko poświęciła rodzinie.
Też w wielu sytuacjach postąpiłabym inaczej niż bohaterowie, ale kurcze ludzie, trzeba mieć w sobie trochę empatii, wczuć się w sytuację drugiej osoboy, choćby tej na ekranie. Bo takich sytuacji jest pełno i w realu. Może właśnie tego powinien uczyć ten film i to był jego cel, a nie jak większość z was twierdzi,pokazanie polskiej, szarej, gównianej rzeczywistości.