Wiara,Nadzieja, Miłość.
Te wartości są równe, wzajemnie się uzupełniając.
Biblia jest zapisem przykładów dobrego życia.
Uczy nas. Nie jest ściśle określone które uczucie jest najważniejsze,
wszystkie wartości są równe.
Po obejrzeniu filmu "Plac Zbawiciela" Krzysztofa Krauze,
przede wszystim byłem lekko przybity.
Trochę zadumany, trochę mniej smutny. Nagle z wielką siłą doszło do mnie jak ogromne
tragedie toczą się za pozornie zwykłymi drzwiami w pozornie zwykłych rodzinach.
Dwie kobiety, jeden mężczyzna i dwoje małych dzieci. Matka, żona i syn.
Z każdego kadru filmu (wyraźniej lub mniej) emanuje wbrew pozorom wiara, nadzieja czy
miłość. Silne fundamenty dwóch pierwszych wartości nieoczekiwanie burzy los, dając
wzamian młodym ludziom "równie pochyłą". Bankrutuje, upada nie tylko firma,
bankrutuje ich wspólne bycie razem ich "jestestwo"...
Kilka razy zatrzymałem film by oddać się zadumie, zatopić w refleksji.
Natarczywie nachodziły mnie słowa naszej noblistki
"Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono".
Zastanawiałem się z spoglądając się z forum mojego 22 letniego życia z piedestałów
moich dokonań i sukcesów - jak ja, zachowałbym się będąc na miejscu bohatera filmu.
Nadmieniam, że słowo bohater jest conajmniej nieadekwatne do owej postaci.
Z mojego punktu widzenia mężczyzny mającego wyobraźnie - spasowałem,
przerosło mnie to.
Tragiczna historia przedstawiona w filmie (oszałamiająco wiarygodne kreacje aktorskie)
mogła i niestety może wydarzyć się u wszystkich i wszędzie.
Konstrukcja pseudo lojalności, dobroci oraz odpowiedzialności w głównej mierze oparta
jest na ściśle finansowej podstawie w tej pseudo układance,
zawsze wygrywa egoizm i wygodnictwo.
Nagle okazuje się co dla jednych jest podłogą dla innych nieosiągalnym sufitem, ba !
Sklepieniem niebieskim. Dramatyczna i wstrząsająca scena w przedpokoju (na oczach
dzieci)
krzycząca błaganiem, żebraniem o uczucie po którym (jeśli takowe autentycznie było)
zostały w nim dla niej jedynie popioły. Upokorzenie jednych pogarda drugich...
Ponownie zatrzymałem film z wewnętrzną burzą pytań bez odpowiedzi, staram się iść
przez życie z wewnętrznym światełkiem które tak mi się wydaje rośnie i świeci coraz
jaśniej by jak "gąbka" móc oddać dobro które nabywam gdzieś po drodze.
Nie osądzam, nie oskrażam, nie wolno mi. Wszak "tyle wiemy o sobie ile nas
sprawdzono"
wiem jednak że ona nie przeszła przez bramę jego oczekiwań - szkoda tylko że dostrzegł
to tak późno. Zauważyłem także jak mało słów pada między nimi, jak mało rozmów i
przekazywanych sobie wzajemne spostrzeżen otaczającej nas prozy życia...
Skończył się film ale we mnie nadal trwała projekcja myśli.
Jestem bogatszy o wirtualną tragedię której byłem świadkiem.
Plac zbawiciela nadługo zapadnie mi w pamięci. I choć trudno mnie sformatować, mam
świadomość własnej spontanicznej radości z rzeczy małych i jestem wierny swoim
ideałom.
Mam odwage do marzeń bo mam ogromną siłę do walki. Nie uciekam się do patosu
twierdząc że jestem odpowiedzialny, rozważny, szlachetny, bo... "tyle wiemy o sobie ile
nas sprawdzono" ale wiem jedno, że w życiu
ważny jest znak równości między sobą a tym co robisz...
Wiara, Nadzieja, Miłość. Dla młodej kobiety robiącej krok w nieskończoność
najważniejsza okazała się widać ta... ostatnia.