Jedno mnie zastanawia - skąd taka surowa ocena teściowej? Moim zdaniem to ona jest główną ofiarą w tej całej tragedii (pomijając oczywiście dzieci, które też strasznie oberwały, a najmniej mogły zrobić). Nagle na głowę zwala jej się niewykształcona synowa bez pracy, nieudacznik życiowy, która w dodatku stale czegoś od innych oczekuje (że pomogą finansowo, albo będą przez kilka godzin dziennie niańczyć jej dzieci), a sama nic nie daje w zamian, bo nie potrafi nawet utrzymać w domu porządku. Oczywiście nie była aniołem, wręcz przeciwnie, ale Beata też nieźle dawała wszystkim popalić tym swoim nieprzystosowaniem do życia. A najlepsze jest to, że Beata tak wyrzucała teściowej, że ta poparła pomysł z aborcją i nie chciała własnych wnuków - po czym co robi? Próbuje zabić własne dzieci. Babcia swoje za uszami miała, ale akurat w stosunku do dzieci była bardziej w porządku niż rodzice.