Zawiodłem się. Film oczywiście lepszy od 90% polskiej produkcji ad 2006, ale nie wart peanów, których się naczytałem po premierze. 1. denerwująca telewizyjna estetyka, rozumiem, że film pokazuje sprawy "bliskie codziennemu życiu każdego z nas", ale momentami miałem wrażenie, że oglądam jakiś tvn-owski reportaż - rekonstrukcję autentycznych zdarzeń, program jakich pełno w TV po 23-ciej. Na przyklad Koterski opowiadając o rzeczach osobistych i bolesnych potrafił ująć temat w bardziej uniwersalny sposób. U niego świetnie warstwa realistyczna przechodziła w symboliczną, a na tym chyba sztuka polega. 2. Może głupio to zabrzmi, ale trochę zgubiło Pana Krzysztofa takie współczujące podejście: "w każdym tli się dobro, trzeba próbować zrozumieć każdego człowieka". Mądre to i humanitarne, ale postacie tracą przy tym na wyrazistości - podobne zastrzeżenia miałem do "Nikifora". Pan Krzysztof po doświadczeniach "Długu" (film bądź co bądź wpłynął na losy skazanych) ma chyba nadzieje, ze teraz jego filmy będą wpływały na rzeczywistość (na przykład będziemy zwracali uwagę na zaszczute psychicznie osoby). Niby chciałbym, żeby tak było (kto by nie chciał), ale z drugiej strony z filmu-wypowiedzi artystycznej robi się film interwencyjny. 7/10