Spike Lee wrócił do dawnego stylu prowadzenia widza. Bardzo jaskrawe postacie, brak dwuznaczności. Każdy w tej zagadce ma swoją role do odebrania, i gra ją znakomicie. Jest tez mały polski wątek w filmie. Spike wyraźnie czerpie w filmie z pomysłów Polańskiego w Chinatown, i to z wielkim sukcesem. W erze filmów ("dajcie jeszcze jedną ciężarówkę z krwią!) tylko jedna scena przemocy.
Film zasługuje na najwyższą ocenę. Kochamy zbira, kochamy detektywa, nie na widzimy zasad funkcjonujących w mieście, burmistrza, szefa banku, 'negocjatorki'.
Trochę za bardzo po amerykańsku? - może! - bo Spike nie zostawia nam miejsca na myślenie. cóż, czasami milo jest nie myśleć, a się delektować.
Polecam
Grzegorz
Jeśli spodoba Ci się ta historia - wróć do klasyki:
-> Chinatown
-> Trzy dni Kondora