Wypiszę kilka niedociągnięć:
- wszyscy zostali wypuszczeni na wolność, sprawców można było rozpoznać po głosie, wzroście, nosie, budowie, rysach twarzy, kolorze skóry, biuście,
- ciekawe skąd włamywacze wiedzieli o tajemniczej skrytce bankowca?
- ciekawe jak włamywacze otworzyli skarbiec i skrytke?
- kilka dni po napadzie bank zaczął normalnie funkcjonować,
- wyłączenie kamer,
- dziwne jest też to, że policja nie odkryła wnęki w magazynie,
- ubikacja w podłodze (już to widzę jak włamywacz wychodził z wnęki do magazynu po to żeby oddać kupę, pracownicy banku oczywiście nie zauważyli tej dziury),
- pewnego dnia włamywacz wyszedł sobie z wnęki magazynu i poszedł do domu nie zauważony przez nikogo, krata magazynu oczywiście była otwarta,
- zderzenie z policjantem (cóż za odwaga),
Film ogólnie spoko 9/10
Eeech, tak to jest kiedy się przysypia na filmie a potem wyszukuje się dziury w fabule... ;)
1) Toż właśnie przesłuchiwano wszystkich, którzy wyszli z banku, ale po pierwsze było ich tam sporo, wszyscy nosili te same ciuchy i maski, byli wielokrotnie przenoszeni z jednego pomieszczenia do drugiego, żeby ich ogłupić, a po drugie - co najważniejsze - każdy ze sprawców, którzy wyszli, co jakiś czas udawał zakładnika, żeby mieć alibi. Prawdziwi zakładnicy wskazywali ich później jako jednych z nich. Nikogo nie dało się jednoznacznie wskazać jako podejrzanego.
2) Patrz: ten starszy Żyd, który był niby jednym z zakładników, a później siedział w samochodzie razem ze sprawcami - on najprawdopodobniej nagrał cały skok. Połącz to z opowieścią Case'a o rodzinie francuskiego Żyda, którego majątek przejął w czasie wojny, a łatwo się domyślić, że nie cała ta rodzina zginęła w obozie... Ten starszy pan zapewne do niej należał i przeżył, a znając ciemne sprawki Case'a, mógł wiedzieć o dokumentach i diamentach.
3) Hmmm, po prostu włamali się, jak to włamywacze... W jednej scenie panienka otwiera przecież skrytkę wytrychem - proste, nie? Skarbiec prawdopodobnie otworzyli dzięki "uprzejmości" pracowników banku.
4) Dokładnie tydzień. Skoro nikt nie zginął, nikt nie ucierpiał, nie było kradzieży i w związku z tym sprawę zamknięto tuż po napadzie, to wstawienie nowych szyb w drzwiach chyba nie wymaga więcej czasu...
5) Jest to pokazane zaraz po tym jak bandyci wchodzą do banku a niedługo później wyjaśnione - latarki na podczerwień, którymi szef rabusiów "oślepił" kamery.
6) Wnęka została zamaskowana - bandyci zbudowali dekorację ściany, więc jakim cudem mieli to znaleźć?
7) Nie musiał wychodzić - dziura była we wnęce, w której siedział a w dziurze była rura kanalizacyjna :)
8) Tak, wyszedł, a co w tym dziwnego? Magazyn był naprzeciw ubikacji, w miejscu gdzie nie ma tłumów i łatwo udać, że wychodzi się akurat z WC. Nie wyrósł nagle spod ziemi w głównym holu, a później bez problemu wmieszał się w tłum.
9) Odwaga to nie niedociągnięcie... W końcu skąd Frazier mógł przypuszczać, że facet jest jeszcze w banku po tygodniu??? Potraktował to zapewne jak zwykłe zderzenie.
Proponuję na przyszłość uważniej oglądać podobne filmy :)
mnie przekonały w sumie wszytskie Twoje odpowiedzi prócz jednej - wnęka.
jeżeli włamywacze zrobili wielka, zaplanowaną zadymę i według policji nic nie ukradli, to automatycznie należało by szukać innych powodów, a jednym z pierwszych wniosków byłaby chęć podłożenia bomby, a wtedy należało by przeszukać każdy zakamarek budynku (tak czy inaczej powinni to zrobić, szczególnie, że są świrnięci na punkcie zamachów) przy uzyciu planów i "zniknięcie" przestrzeni 1x2m nie mogło by zostać niezauważone.
oczywiście mozemy założyć, że nowojorksa policja to pierdoły, ale to oznacza, że plan wcale ni był doskonały, tylko mieli wielkie szczęscie.
Nie wiem, czy do szukania ewentualnej bomby konieczne byłoby użycie planów budynku, a jeśli nawet, to chyba darowanoby sobie mierzenie każdego pomieszczenia czy się zgadza z tym, co na planie... To bez sensu. Przecież nie kuliby ścian, żeby zbadać "każdy zakamarek". Wystarczyło przeszukać bank, sprawdzić za pomocą specjalnej aparatury wykrywającej podobne rzeczy, bądź specjalnie szkolonych psów. Inna sprawa czy taki pies nie zareagowałby też przy okazji na zapach człowieka, ale tego to już nie wiem, bo się nie znam ;)
w sumie masz racje, ale zauważ tez, że pomieszczenie nie było same w sobie duże. wysatrczyła by obecnośc kogos z banku przy ewentualnym przeszukiwaniu albo nawet zwykła sprzątaczka wykonująca swoja pracę (pomieszczenie wyglądało na zadbane), żeby dostrzec, ze ściana jest nieco bliżej. mysle, że taka róznicę wyłapałby bez problemu ktos, kto czasem wchodzi do tego pomieszczenia, a mineło 7 dni i okazji było dużo.
Watpie zeby ktokolwiek oprocz policji zwrocil na to uwage : ) To byl jakis magazynek zapewne sporo osob do niego nie wchodzilo wiec nikt dokladnie nie pamietal jakiej jest wielkosci a wg. mnie wcale sie tak duzo nie zmienil przynajmniej pozniej nie bylo widac takiej roznicy. Co do przeszukiwania banku to jak wiemy w zarzadzie banku siedzial ten stary co pracowal z nazistami wiec chcial jak najdalej odciagnac policje od skrytki 392...
po zastanowieniu moge się w sumie z Wami zgodzić - zakładamy, że plan był przemyślany i wiedzieli, jak często ktoś odwiedza magazyn i że zdemaskowanie skrytki było mało pradowpodobne.
ja zawsze szukam dziur. szczerze mówiąc nie wierzę, że scenarzyści moga wykiwać firmy ochraniające wielomilionowe banki:)
pozdrówka:)