Zwykle dopisuje sie do kogos. Teraz jednak z tego rezygnuje, bo chce napisac, ze z filmu wieje na kilometr chinskim niezrozumieniem kina zachodniego. Nie musze zagladac w metryczke by stwierdzic, ze to zapewne kolejna kooprodukcja wschodu z zachodem, gdy ten pierwszy probuje rozpaczliwie wbic sie w nasze gusta, nie pojmujac nawet minimum skojarzen, empatii, percepcji. Jeden wielki chaos, film bez scenariusza, sensownej fabuly, widz zachodni na nim meczy sie, bo jest przywyczajony choc do minimalnej intrygi, ktora ma jakis sens, a nie jest zlepkiem pustych dialogow i gestow.
Z kolei sceny walki sa wybitnie robione po zachodniemu, gdzie rzygowa, trzesaca sie paralityczna kamera ma niby zapewnic realizm i dynamike ruchu.
Jedynka nie byla najwyzszych lotow, ale bylo tam pare scen, byl twist i oczywiscie ogladalo sie to z sentymentu dla dwoch miskow kina akcji lat 80.
A tutaj? Kilku chinskiech aktorow, zapitalajacych po madarynsku na potrzeby widza za wielkim murem. Kilku zachodnich aktorow, ktorzy kompletnie do siebie nie pasuja na ekranie, a sa bo to po prostu wajgureni, mniej lub bardziej znani. Babeczka wygladajaca jak smierc i brzydka jak noc. Zero zakrecenia fabuly i sensu, nuda, nuda, nuda, ziew, ziew, ziew, ludziki cos sobie belkocza pod nosem, ciezko zrozumiec nawet pojedyncze slowa znaczeniowo, a zebrane w zdania nie maja kompletnie sensu, Glowny wilian z oczetami misia i z usteczkami Ewoka. Pozostali bohaterowie podswietlani badziewnych oswietleniem i polewani oliwa z mokrymi oczkami.
Stereotypy, ktore Chinczykom wydaja sie wlasciwe dla zachodu. Kolorystyka i efekty z kolei wlasciwe dla nich. Tak, oni maja taki wlasnie gust jezeli chodzi o kolorki i CGI.
Film ciagnie sie niesamowicie, a jednoczesnie jest strasznie chaotyczny. O pomste do nieba wolaja te wszystkie scenki z przemytem w zarciu, gadaniem ze soba, robieniem gadzetow sobie w celi, bawienie sie kredkami w sanktuarium... Caly czas pod kontrola i obserwacja, a na takie widoczne cyrki sie pozwala.
Jedyna postac, ktora budzi tam moja symaptie to byly zapasnik, robiacy teraz kariere inteligentnego miesniaka i kosmity w filmach akcji...
U nas klapa, w mainlandach i tak pojdzie min 200 milionow Hanow i zarobi tyle dolarow. A nadal Chinczycy nie beda kumac jak zrobic film po zachodniemu by zachodnim sie podobal, doswiadczenie z przemyslu filmowego HK po rzadami UK juz im wybitnie wywietrzalo. Aczkolwiek postrzeganie bialych w filmach zatrzymalo im sie w miejscu, tak jak umiejetnosc stworzenia fabuly, ktora by miala sensowny poczatek, srodek i koniec, a nie byla tylko tlem do akcji. A ta ostatnia siada kompletnie, bo nie ma jej tutaj takiej jak znamy z filmow azjatyckich z lat 90.
I po raz kolejny propagandowe ocieplanie wizerunku Chinczykow i Chin, zeby zachodni dystrybutor tez jednak na tym filmie troche zarobil, puszczajac go naszym zoltym braciom mniejszym...