PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=272871}
7,3 9,0 tys. ocen
7,3 10 1 8956
7,7 3 krytyków
Południe-Północ
powrót do forum filmu Południe-Północ

Uważam, że jest to film o bardzo dużym, a niemalże zupełnie niewykorzystanym pomyśle. Autorzy mogli przez swój obraz przekazać każdą prawdę ze względu na niebanalny wątek główny (podróż mnicha i kurtyzany), natomiast zdecydowano się na miłość i zbyt powierzchownie omówioną ingerencję Boga.

Sytuację nieco ratuje doskonała gra aktorska Borysa Szyca, któremu, jak widać, żadna rola nie straszna. Uważam jednak, że Agnieszka Grochowska jest postacią w każdym calu zbyt delikatną do grania prostytutki, a niektóre sceny wydają się wręcz na niej wymuszone. Może dlatego, że ciągle utożsamiam ją z kruchymi istotkami z innych ról. Drugoplanowy Robert Więckiewicz był wg. mnie odrobinę zbyt chłodny, ale również spisał się dobrze.

Polecałbym film widzowi, który do kina idzie się zrelaksować. Nie radzę natomiast nastawiać się na wielką, życiową pointę.

ocenił(a) film na 5
Kalemusz

O bardzo dużym potencjale, proszę wybaczyć błąd i podwójną wypowiedź.

ocenił(a) film na 10
Kalemusz

Dla mnie absolutnie film mądry poprzez swoją prostotę!!!!
Tam jest Bóg w Spotkaniu dwojga bardzo różnych ludzi. Jest Bóg w Spotkaniu różnych postaci na drodze bohaaterów. To jest o Bogu bardzo, ale nienachalnie. To bardzo delikatne, wręcz ciche mówienie o ważnych sprawach pod przykrywką glośnych i halaśliwych sytuacji.
Grochowskiej też będę bronić. Piękna dwustopniowa przemiana bohatera. Najpierw udaje kogoś innego niż jest, potem przestaje udawać, a na końcu calkowicie się otwiera.
Dla mnie bomba! z opóźnionym zaplonem, bo im więcej myślisz o tym filmie, tym więcej do ciebie dociera.

ocenił(a) film na 5
elafota

Raczej chodzilo mi o Grochowska jako gre aktorska niz przemiane postaci. Od tego, by samemu wyobrazac sobie przemiane sa ksiazki, a by zobaczyc- filmy. Dlatego tez uwazam, ze mozna bylo pokazac ja lepiej. A co do Boga- istotnie, bardzo nienachalnie. Bo nawet jesli trabiliby przez megafony o Nim, to i tak nie powiedziano niczego nowego.

ocenił(a) film na 10
Kalemusz

a co mozna powiedziec nowego o Bogu? wybacz, ale chyba troche cos ci sie pomylio... poza tym moim zdaniem ten film jest nie tylko o Bogu, ale o wielu innych sprawach... miedzy innymi, przypomnina paradoksalnie rowniez buddyjska mysl, ze wazne jest tu i teraz i ze tym trzeba sie zajmowac, bo za chwile moze nas nie byc... ale jakiez przeciez to banalne...tak pewnie powiesz?

ocenił(a) film na 5
tonio1976

Nie banalne, a pokazane banalnie. zreszta- nie nowego powiedziec o Bogu, a chociaz pokazac to ciekawiej. Wybacz moj poprzedni blad.

ocenił(a) film na 10
Kalemusz

Jak dla mnie to, że film jest stosunkowo prosty i nie ma zawiłej fabuły nie świadczy o tym, że jest banalny. Jak wiadomo nie był on latami dopracowywany a raczej jest to szybko zrealizowany pomysł i to przy bardzo niskim nakładzie. Na mnie wywarł on jednak niesamowite wrażenie i pozostał w moich myślach na bardzo długi czas. Patrząc na fora internetowe i opinię widzów (nie zadufanych krytyków) odnosze wrażenia że nie jestem osamotniony w tych odczuciach. "Południe Północ" oraz "Plac Zbawiciela" to dwa najlepsze polskie dramaty jakie udało mi się zobaczyć od bardzo wielu lat. Ciekaw jestem, jakie Polskie filmy są dla Ciebie niebanalne?

ocenił(a) film na 5
msx

Moze banal zastapie wyrazeniem "brak powiewu swiezosci". A tego powiewu to nie ma od lat. Albo mamy komedie romantyczne, albo romantyczne komedie albo "czesc, tereski". Ano, jeszcze sa ekranizacje lektur szkolnych, na ktore to ida najwieksze pieniadze. Chcialbym czasem zwyczajnie zobaczyc kawal dobrze zrealizowanej sensacji (czego, rzecz jasna, po Polnoc-poludnie) sie spodziewalem. Po prostu cale te wszystko pozostawilo mi uczucie niedosmaku.

ocenił(a) film na 10
Kalemusz

Z tego co mówisz wynika że widziałem niewiele Polskich filmów, bo jak dla mnie Południe Północ ma w sobie powiew świeżości, szczególnie na tle filmów takich jak Dlaczego Nie (typowe romantyczne g...). Uważam, że Południe Północ jest oryginalny, nie zerżnięty z kina amerykańskiego i pokazujący coś poza światem bogatych Warszawiaków, jak to ma miejsce w wielu filmach z nad Wisły. Poza tym sądzę, że jest jeszcze trochę oryginalnych polskich filmów. Co powiesz o "Wszyscy Jesteśmy Chrystusami"?

ocenił(a) film na 5
msx

Nie mozna patrzec przez pryzmat jakiegos "dlaczego nie", bo przeciez komercyjny szajs, a taka opowiastka "poludnie-poloc" to dwie rozne bajki. Jedynym powiewem swiezosci w tym przypadku bylo to, ze taki film w ogole trafil do kina, gdyz do tej pory cos podobnego mozna bylo obejrzec jedynie po 23 w telewizji polskiej. Sama fabula filmu nie wnosi nic nowego, chociaz pewnie racje maja ci, co twierdza, ze nowosci juz nie bedzie. A z ameryki to my nawet nie mamy za co kopiowac.

Kalemusz

Jak moda każe odrzucać wszystko, co "nie wnosi świeżości"? Jakie natręctwo każe porzucać schemat, lub zasadę, bo jest "stara i nudna"? Jaka fobia popycha ciągle do przodu i przed siebie, byle nie zatrzymać się w miejscu i byle nie zastanowić nad tym co jest?

Film Karwowskiego jest z tego punktu widzenia bardzo nieświeży i taki ma być. Ktoś wcześniej powiedział - "O bogu nie da dię powiedzieć niczego nowego". Prawda jest inna: o Bogu nie można powiedzieć również nic starego. Ale wiele można powiedzieć o naszym do Niego stosunku.
Jeśli traktujemy życie jak ciąg zdarzeń, w których najważniejsze jest "aby była niezła zabawa", jeśli traktujemy nasze życie jak zbiór obrazów, zdarzeń i słów, wówczas pogoń za nowością staje się zrozumiała, ale nie jest wytłumaczeniem.
Julia miała dość życia w ciągłym strachu i dość życia w cieniu śmierci, którą nosiła. Banał? Banał. Jakub też żyje w cieniu śmierci, ale on zdaje się być z nią pogodzony. Banał? Banał.
Nagle jednak okazuje się, że Jakub staje się w rękach Boga narzędziem do tego, aby odmienić życie kiku innych osób, a przede wszystkim życie Julii. w dodatku narzędziem, które zostanie użyte po raz ostatni. Banał? Nie mam w sobie tyle odwagi i bezczelności, aby to nazwać banałem.
Mamy film, w którym zdesperowana dziewczyna ucieka nie raniąc przy tym naokoło każdego i wszędzie, mamy młodego mężczyznę, który nie zabija siebie w imię zasad, które wyznaje, mamy dwoje młodych ludzi, których, nieświadomie dla nich samych, łączy jeden cel - droga ku morzu, które w końcu osiągają. Oboje razem. I każde z osobna.

Świeżość jest w każdej scenie tego filmu. Tylko tę świeżość należy wydobyć, nie zaś czekać na olśnienie i iluminację. Czego sobie i innym z całego serca życzę. Howgh!

ocenił(a) film na 5
farestart

Zawiodlem sie na nim z tego wzgledu, ze myslalem, ze chociaz on swiezym bedzie. No, ale zalozen tworcy filmu nie znalem, pewnie zawczasu powinienem sie z nimi zapoznac. Nie zauwazylem by Jakub zamienil kogokolwiek oprocz Julii i tego pijaczka.

Wcale nie chce, by zabijali i krzywdzili wszystkich wokolo, nie splcaj tak moich wypowiedzi.

A jesli mam nie czekac na olsnienie, a chce je wydobyc- czytam ksiazki. Wg. mnie w kinie powinno byc wszystko jak na dloni. W argumentach przez Ciebie podanych wciaz nie moge znalezc tej calej magii, dla jakiej fani mogliby pisac piesni.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Kalemusz

Pozwole sie wtracic do dyskusji... Czy banalnie pokazane? Hm... Kwestia wrażliwości chyba... Dla mnie banalu tu nie ma ani krztyny. Jest niewydumana, prosta i mądra historia, która rozsiewa dobro.