Film Południe-Północ wyrwał się mojej jakiejkolwiek obiektywnej ocenie bo nie miał dobrego scenariusza a podobał mi się baardzo. Gra aktorów jest dobra (ze wskazaniem jednak bardziej na Szyca) ale film ma coś dla mnie bardzo osobistego po jego obejrzeniu poczułem się jakby był częścią mnie ( i tak dalej nie wiem co to jest :P ) . No jeszcze świetne zdjęcia ,poza tym zupełnie inne kino .Fajny refleksyjny film raczej dla tych którzy zastanawiają się nad sensem życia. Jeszcze przemyślę moją ocenę .
P.S.
Oby takie filmy były kasowe. O i piosenka Ramony po obejrzeniu filmu nabiera sensu.
Zacznę od piosenki Ramony, dla mnie ona nigdy chyba nie nabierze sensu, ale to nie jest istotne;)
Napisałeś, że po obejrzeniu filmu poczułeś, jakby był częścią Ciebie - też zastanawiałam się długo po seansie, jak można by to uczucie nazwać. I to Twoje jest nawet trafne;)
Kwestia dobrego scenariusza... Myślę, że nie można go nazwać "niedobrym", choć zależy jakie kryteria bierzesz pod uwagę... Ważne, że z tak oklepanej historii (miłości beznadziejnej, bez szansy na spełnienie) można było zrobić tak dobry film. I pokazać to w taki sposób, że człowieka skłania do refleksji, zastanawiania się nad sensem życia, jak napisałeś.
Zupełnie inne kino - klimatyczne, nieprzesadzone, autentyczne. I ta polska wieś w tle, muzyka Ramony Ray, praktycznie 4 osobowa obsada(wspaniały Szyc i Grochowska. Więckiewicz!).
pozdrawiam:)
Dałem 9/10 obiektywnie to za wysoko (ale co tam :P ). Jeśli chodzi o scenariusz to oceniam go odwrotnie jak książkę . Staram się zabrać aktorów z planu , zdjęcia i plenery i zastanowić się nad samym tekstem i dla mnie wypada on dość przeciętnie. Dla mnie piosenka Ramony jest o dojściu na kraniec życia o miejscu w którym znaleźli się Jakub i Julia (tak miała na imię ? kurcze za grubo kromkę masłem smarowałem) . Innymi słowy "Powiedz mi jak to widzisz? " " Śmierć nie jest straszna - Nie nie jest" (oczywiście moja interpretacja tej piosenki może być błędna).