PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=272871}
7,3 9,0 tys. ocen
7,3 10 1 8956
7,7 3 krytyków
Południe-Północ
powrót do forum filmu Południe-Północ

Łukasz Karwowski nie lubi za bardzo oryginalnych pomysłów, co zresztą można wywnioskować po jego ostatnim, niesławnym "anty-dziele". W tym wypadku zdaje się że po prostu wyszedł z domu i stwierdził- ale mamy piękny kraj, czemu by więc nie zrobić story o dwójce podróżników. Nieprzypadkowo też losy bohaterów przypominają historie tych z "Polowania na czarownice", naszego rodzimego filmu z 1993 roku. Tylko że w porównaniu z tamtym kiczowatym obrazem "Południe-Północ" wypada pozytywnie.
Dwójka zagubionych życiowo ludzi, zmierza w stronę morza, jest to droga bez powrotu. Podczas podróży spotykają różne specyficzne postaci o twarzy Roberta Więckiewicza. Albo oni uczą się coś od nich, albo na odwrót. Historia jakich było tysiące, a jednak wciąga. Bo motyw podróży na prawdę oddziałuje na naszą wyobraźnie. Do tego sporo tutaj prostych, ciepłych scen, które mówią więcej niż nam się wydaje. Choćby spotkanie z myśliwym, czy kłótnia i chwilowe rozstanie bohaterów.
Nie zachwyciło mnie niestety aktorstwo, wygląda na to że reżyser niewiele wymagał od Szyca i Grochowskiej. Zdają się często dukać swoje kwestie i przeżywać dramatyczne sceny oszczędnie jak w telenowelach. A przecież nie są to źli aktorzy, więc nie mam pojęcia czemu tutaj wypadli co najwyżej średnio. Ostro kontrastują z doskonałym Więckiewiczem.
Czy polecam? Tak, bo to kolejny niezły film o tym co w życiu jest najważniejsze. Nawet jeżeli sporo tu banałów to ciepło i uczucia które biją z ekranu sprawiają że jestem na tak. Mocne 6 się należy.

użytkownik usunięty
Lucky_luke

Należy też wspomnieć, że dialogi są typowo niefilmowe, za to bardzo życiowe. Mam na myśli to, że łowca cytatów niczego tu nie upoluje. Zero godnych zapamiętania sentencji, większość kwestii wręcz nijaka, zasób słownictwa naszych bohaterów bardzo przeciętny. I z jednej strony może to wkurzać, bo film jest odskocznią i nie powinien kopiować szarego życia, ale z drugiej strony: dlaczego nie powinien? Jako widz masowy jestem przyzwyczajony do pewnych rzeczy w kinie i domagam się bohaterów złotoustych, a tu reżyser przekonująco udowodnił, że takie oczekiwania są niepotrzebne. Także sposób przedstawienia zakonnika, granego przez Szyca, odbiegał od normy. Zwykle osoba duchowna poucza otoczenie, otacza ją coś w rodzaju nimby świętości i mądrości, ale reżyser wolał pokazać zakonnika bliższego ludziom, czyli takiego, który niewiele się od nich różni.

Epilog mnie ujął, a przedostatnia scena, w której, ekhem, nie chcę spoilerować, dość wyraźnie sugeruje, że nie warto odwracać się od życia, bo można stracić coś pięknego. Dlatego zamykanie się w klasztornych murach i skrajne formy ascezy uważam za de facto działanie przeciw Bogu, a nie z Bogiem.

Trudno żeby postać Grochowskiej posługiwała się wyszukanym językiem, to by nie pasowało a tak, jej ubogi zasób słów jest idealny :)