Dzieki takiemu koncowi wlasnie cala ta historia wlasnie ma sens. kiedy julia wychodzi na koncu z kadru i mowi te gniewne slowa - mnie sie nie chce juz nic. dopiero pozniej widze, ze jednak smierc nie jest koncem zycia. ze milosc zwycieza, bo julia kocha dziecko jakuba. milosc znalazla droge by trwac... dla mnie to wielkie ukojenie i zapewnienie, ze ten swiat ma jednak jakis sens.
a cielesnosc zakonnika... coz oni tez sa ludzmi. i wlasnie to mi sie podobalo, ze jakub jest takim samym czlowiekiem jak kazdy z nas. ma swoje wady, emocje i instynkty. a scena milosna miedzy nimi jest dla mnie ich duchowym przezyciem. nigdzie jeszcze w zadnym filmie do tej pory nie widzialam tak pokazanego seksu - jako duchowego spelnienienia. trzeba pamietac, ze wedle modlitwy jakuba - bog tak wlasnie chcial.
mnie totalnie film poruszyl. zgadzam sie, ze jest to jeden z lepszych filmow tego sezonu!!!