Kocham włóczki i to dlatego się skusiłam, choć wiedziałam, że kanadyjski film to będzie zło ;)Finał przewidywalny od pierwszych kadrów, wszystko nienaturalnie idealne: kobieta wyrwana ze snu, o poranku, tryska energią, ma piękne loki i piżamkę spod żelazka, Jedyne co wynagradzają, tą wyplutą miętówkę, to urocze krajobrazy, łowca i wełenki ;)
To jest ta chwila kiedy się dowiedziałem dlaczego mnie kiedyś zaprosiłaś do "znajomych" ;)
Co prawda włóczki to lubię tylko w postaci ciepłego wełnianego sweterka (tego szarego co mam na zimę i co mi go mama kiedyś zrobiła na drutach...)
Ale z całą resztą się zgadzam w 100%!
Lubię słodycze, ale tu już pałkę przegięli! ;)))