w dobrym i zaskakującym thrillerze!

gdy Quentin Tarantino przebijał się w filmowym biznesie. Tu dostał do przepisania/poprawek scenariusz (w creditsach maskowane jako 'współproducent'). Wyszło jak wyszło (może wina materiału wyjściowego), ale za to rok później pozamiatał 'Wściekłymi Psami'. Ładny progres.

przez cały film. Z domyśleniem się kto za tym wszystkim stoi może nastąpić w trakcie oglądania, ale też nie do końca. Stąd do samego końca fajnie się ogląda. Film uratowany z lektorem z vhs.

W starym klimacie, jest wiele punktów zwrotnych. Film, w którym nie wszystko jest jasne do ostatniej minuty. Można przypuszczać, a jednak dałem się ponieść i naiwnie zaskoczyć.

hauer w roli sowy: nie jest tym, czym się wydaje.. norman bates to, czy święty franciszek, tego nie wie jasno nikt.. napis z okładki: chilling love story..

Czy ktoś wie, gdzie można go zdobyć? Oglądałam wieki temu na vhs i chciałabym odświeżyć. Szukam już od jakiegoś czasu, ale nawet wersji po angielsku nie udało mi się znaleźć.

Typowy thriller jakich widziałem naprawdę wiele, jak ktoś lubi thrillery kryminalne to ten film
jest dla niego. Mam ten film z lektorem pl na VHS-esie i jestem teraz po seansie.
Oczywiście obejrzałem ze względu na Rutgera Hauera. 7/10

ten film to na pewno nie horror, nie wiem czym się kierowali twórcy opisu. za to dobry thriller. z drugiej strony nie do końca mogę zrozumieć co oznacza tytuł filmu.

Dobry thriller z Natashą Richardson i Rutgerem Hauerem. Szkoda, że dziś nie kręci się już takich filmów. Facet oskarżony o zamordowanie żony w ciąży, po 15 latach wychodzi z więzienia i szuka sobie pracy. Pomaga mu w tym pracownica pomocy społecznej – piękna Natasha. I pomyśleć, że ona już nie żyje.

Niestety jest to dzieło bardzo przewidywalne i zasadniczo wszystko co w nim znajdziemy gdzieś było (pierwsze skojarzenie jakie miałem to film "Zębate ostrze"). Natasha Richardson nie poradziła sobie z główną rolą za dobrze w przeciwieństwie do męskiej części obsady (Hauer jest na prawdę demoniczny, a Brown promienieje...

Całkiem niezły film, może jakoś specjalnie nie zachwyca, ale dobrze się ogląda. Duży plus za scenę z nagraniem w jej domu, pierwszy raz od dawna, w pewnym sensie bałam się na filmie.

Scenarzysta daje ciała, każąc kociakowi z opieki społecznej brać się za rewizję morderstwa sprzed lat. Ba, flirtuje owa paniusia (słabiutka śp. Richardson) z mordercą po odsiadce, nie mając jeszcze pojęcia, co scenarzysta napisał dalej. Dialogi drewniane, aktorstwo telewizyjne, klimat taki jak pogoda - zawsze jakaś...