Do dzisiaj mi ciarki przechodzą jak słucham tą piosenkę. Ale UWAŻAM JA, że jest do dziś aktualna.
Mówi przecież o człowieku: istocie zachłannej, nie znającej umiaru i niszczącej często to co najpiękniejsze. Człowieku niszczącym ekosystem (import psów do Australii, gdzie rozpleniły się tak samo jak szczury czy wybijanie gatunków zwierząt). Istocie traktującej zwierzęta jak przedmioty a nie jak stworzenia starsze od siebie, przez co przysługiwać im powinien szacunek. Wyceniającym od razu wszystko, nie zastanawiając się, że niektórych rzeczy sprzedawać nie można. I o świecie, który może zdobyć człowiek (właściwie już zdobył) ale nic mało wartą jeśli nie będzie zwracał uwagi na piękno drzemiące w naturze i dary jakie daje ona ludzkości.
Mam nadzieję, że się zgodzicie. Wspaniała piosenka.