Wydaje mi się, że chodzi tutaj bardziej o losy Milosza, czyli reasumując głównym wątkiem jest seks. Marzy chłopak o inicjacji seksualnej, jednak nie bardzo mu to wychodzi z jego dziewczyną Maszą. Co staje się jego dramatem osobistym i próbuje popełnić samobójstwo. Wojna tak jakby wchodzi dopiero na pierwszy plan gdy udaje mu się spełnić swoje seksualne podboje. Wtedy jako już mężczyzna angażuje się w ruch oporu. No cóż jak skończył widzieli wszyscy. Podsumowując film był podzielony na pewne wątki, praca, seks i na końcu wojna. Jednak moja ocena to 5/10 film był bez polotu z czeskim poczuciem humoru. To na prawdę trzeba lubić. Jednak jest parę komedii czeskich z których można się było trochę pośmiać. Spodziewałem się jak na te lata produkcji lepszej komedii. Może warto się zagłębić w książkę Bohumila Hrabala. Wtedy można mieć jakieś porównanie.

życie :)

Twierdzenie, że "Pociągi.." są o -seksie- chyba ujmuje treść filmu zbyt płytko. Chodzi bardziej o dojrzewanie, wchodzenie w dorosłość (coming-of-age), co tutaj rzeczywiście ma duży związek z inicjacją seksualną, ale nie toczy się tylko na tej jednej, seksualnej płaszczyźnie. Miłosz zmienia się w czasie filmu z wystraszonego i niepewnego chłopca w młodego mężczyznę, opanowanego i odważnego, przekonanego o słuszności swojego działania. Głównie dzięki Viktorii Freie, ale także poprzez obserwację otoczenia i wydarzeń niezwiązanych z jego osobą bezpośrednio. Moją uwagę zwróciło to, że stosunek z inną kobietą nie był dla Miłosza zdradą wobec Maszy, ujęło mnie jego przekonanie o tym, że musi się stać prawdziwym mężczyzną właśnie dla Maszy. Seks z Victorią nie był dla Miłosza aktem miłosnym, tylko "przejściem" w dorosłość, momentem gdy stał się prawdziwym mężczyzną. Nie zrobił tego z egoizmu, chociaż moralnie wydawałoby się, że zrobił coś niewłaściwego osobie zakochanej. Możnaby o tym długo mówić..

Powiem tak - nie doszukuj się tutaj jakiegokolwiek schematu, wzorca czy wątku. To jest czeski film, Menzel. W żadnej pozycji "czeskiej" nie szukaj komedii, dramatu czy czegokolwiek dającego się zdefiniować. To jest, jak napisal walenick - życie.

leję z tego jak ktoś wstawia niską notę za brak zrozumienia... no ale ok, rozumiem ;)

Nie wystawiłem niskiej noty tylko taką na jaką w moim mniemaniu zasługuje, a sam film rozumiem, bo co tu nie rozumieć? To nie "Antychryst" von Triera, którego oglądałem 2 razy pod rząd, żeby wystawić ocenę... Nie wiem po czym wnioskujesz, że czegoś nie zrozumiałem.

Zadałeś pytanie świadczące o braku wysnucia z filmu samodzielnej, jakiejkolwiek interpretacji, stąd mój wniosek.

A jeżeli Ci się - po prostu - nie podobał, a to co innego - 4 wystarczy bez "rozumowego" komentarza.

Fabuła jest mi zrozumiała i stąd moje pytanie bo wątki mogą wydawać się sprzeczne, jak widać również po innych komentarzach. Póki co to sam nie napisałeś nic konkretnego oprócz swojego nieudanego sarkazmu i tępego "leję z tego...". Proszę, oświeć mnie skopiowaną z innego portalu krytyką lub atakuj kontrargumentem na argument zbaczając z tematu. Ja już kończę.

Film to nie tylko fabuła (stąd to moje "rozumowe"), a więc i interpretacja nie koniecznie oparta musi być o fabułę, która rzeczywiście jest prosta - jak to już mimochodem bywa w komediach. Jeżeli sarkazm się nie udał, to tylko dlatego, że go nie było. Tępe leje z tego było rzeczywiście tępe, bo sam byłem w momencie pisania trochę otępiały :).

Spokojnie, chodziło mi tylko oto, że jeżeli film nie jest w guście - to nie widzę powodu komentowania oceny - która zawsze jest totalnie subiektywna. Chyba, że pytaniem chciałeś się czegoś więcej dowiedzieć, lecz podejrzewam, że już wcześniej oceniłeś - więc...

Nie wiesz curva o czym film był, to jak myślisz, skąd my wiemy, że nie zrozumiałeś? A 4 to chyba ocena twojej inteligencji, a nie filmu. Bo jako żywo nie jest winą filmu, że go jakiś przygłup nie rozumie.

O popatrz. Zrobisz to dla mnie i wkopiujesz ten swój post pod tymi wszystkimi krytycznymi bełkocikami, w których żadnego argumentu nie podajesz, ale mieszasz filmy z błotem?

Bardzo mocno widać hipokryzję w twoich postach. Zależnie od tego, czy chcesz dobrą ocenę wystawić czy złą (oceniasz tendencyjnie, głównie kierujesz się uprzedzeniami, modą, filmów mógłbyś nie oglądać, a by to ocen nie zmieniło) używasz słów, które w innych sytuacjach krytykujesz. Jakbyś miał rozdwojonko.

Przeszkadza ci, że ktoś dał 4? Jejku. :)

To jest film o tym, że Czesi to "śmiejące się bestie" :)

oczywiście, że seks.