Trudno ocenić ten film. Z jednej strony "Pod słońcem Toskanii" ma fajny pogodny klimat idealny na aktualny widok za oknem (deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz). Gra w nim również Diane Lane do której mam pewnego rodzaju sentyment. Niestety, jeżeli miałabym być szczera nie zasługuje na tak wysoką średnią.
Fabuła, która w zamierzeniu miała być ambitniejsza, poruszająca życiowe dramaty jest strasznie miałka i niczym nie wyróżnia się od innych filmów typu porzucona kobieta odzyskuje wiarę we własne siły. Chęć zaprezentowania trudnych, losowych momentów, gryzie się z naiwnością odrealnionego scenariusza. Patrząc na obraz Włoch jaki wyłania się z "Pod słońcem Toskanii" miałam wrażenie, że jest on trochę przekoloryzowany. Nie sądzę, że na co dzień amerykańskie turystki są tam porywane przez przystojnych Włochów, i trudno spotkać tam takie osobistości jak Katherine.
Kończąc jeżeli ma ktoś ochotę na odprężający film z ładnymi obrazkami, niewymagający zbytniego myślenia to "Pod słońcem Toskanii" wydaje się być idealnym kandydatem.