To że przewidywalny to pół biedy, kulawy od połowy filmu był pierwszym kandydatem do głównego złego, co do głupoty to pominę wszystkie drobiazgi, podam jeden, konkretny
argument: Facet zorganizował masakrę żeby zlikwidować JEDYNEGO człowieka który wiedział jak wygląda (co niby miąłby zrobić z tą wiedzą - chodzić po ulicach USA i oglądać
180 milionów ich mieszkańców?). W wyniku akcji ten JEDYNY ginie, tyle że wygląd naszego "geniusz zbrodni" poznaje kilkadziesiąt osób, dodatkowo z pełną dokumentacją
fotograficzną i papilarną:)
Ten jeden człowiek miał zostać wykupiony przez Węgrów i zostać świadkiem koronnym w procesie. Było to duże zagrożenie dla Soze, więc jego zlikwidowanie było uzasadnione. Plan Soze był właściwie perfekcyjny. Niestety jeden z Węgrów jakimś cudem przeżył i stąd jego tożsamość wyciekła. Drobny błąd, ale nawet mistrz zbrodni nie jest doskonały. Kaiser w trakcie przesłuchania przez Kujana wypowiada także znane już słowa o zniknięciu. Sugeruje to, że to był ostatni akt jego działalności i po tym zaszyje się już na zawsze w miejscu niedostępnym dla policji. Być może chciał się także sprawdzić, upoić się swoim intelektem, podłechtać swoje ego dlatego osobiście rozwiązał tą sprawę. Kwestia przewidywalności nie jest kryterium obiektywnym, więc trudno tu nad czymś dyskutować. Warto jednak zwrócić uwagę, że Podejrzani są pierwszym tego typu filmem wykorzystującym odwrócone zakończenie, które zmienia wcześniejszy przebieg filmu.
Fakt, gdy idzie KS w ostatniej scenie i utyka i nagle jego stopy równo kroczą, to przypomina się banalny SCARY MOVIE i oficer Duffy ;) Film oglądałem wczoraj, bo obsada z KS, bo dobra ocena na FW, bo ponoć trzyma w napięciu, a tu dupa, rozczarowałem się filmem, jedyny plus to gra KS.
Skoro wcześniej obejrzałeś Scary movie, który kpi i wykorzystuje fabułę Podejrzanych to nie ma się co dziwić.
jak nie masz co robic tylko siedzisz i przewidujesz scenariusz to potem sie nie dziw ze ci sie film nie podoba,
wnosze po tej wypowiedzi ze uwazasz czas na ogladanie tego filmu za zmarnowany, wspolczuje, ja mialem niezla frajde ogladajac Podejrzanych, bardzo przypadl mi do gustu, w ogole to niby kto mial sie okazac tym Soze, jakis bohater co na koncu spada z nieba i tadam!!
wlasnie to byl geniusz scenarzystow ze ulozyli fajna historie, i jak na 95 rok to zaskakujacy final, jak ogladales pelno chlamu nasladujacego takie scenariusze to potem takie sa efekty...
jestem ciekaw jakie drobiazgi jeszcze ci sie nie wydaja logiczne, bo przytoczony argument ze zabicie tego typa bylo bez sensu to ja mam jednak spore watpliwosci co do twojego toku myslenia:
- Soze lubial wykanczac tych co mu sie narazili, a wiec swietna okazja nadarzyla sie by za jednym zamachem wykonczyc McManusa, Keatona i reszte ekipy, tegoż jedynego goscia ktory go potrafil rozpoznac, cala wegierska mafie oraz przy okazji tepych argentynczykow
-Ci pierwsi przy okazji pomogli mu w drugim celu, ktory jak najbardziej byl uzasadniony, lepiej zeby policja dowiedziala sie kim jest Soze niz ta wegierska mafia (nie sadze ze gosc mial zeznawac policji, mafia chciala sama znalezc Soze i wykonczyc)
" W wyniku akcji ten JEDYNY ginie, tyle że wygląd naszego "geniusz zbrodni" poznaje kilkadziesiąt osób, dodatkowo z pełną dokumentacją
fotograficzną i papilarną:)"
Naszego geniusza dawno juz znano tylko jako Verbal Kint, nie wiem jaki cel miala ta cala jego zabawa na przesluchaniu ale chyba nie to by Kojan go rozgryzl i wpadl na prawdziwa tozsamosc, i tak jak powiedziano gdyby wg planu ten Węgier nie przezyl policjanci nie zyskali by rowniez rysopisu Soze, w kazdym razie Kint (Soze) wykiwal strozow prawa bo go nie zlapano