keyserem był kevin spacey na końcu jest pokazane jak chodzi jak kaleka ale potem nagle ptrzyspiesza i wsiada do samochodu kobayashiego
Nie wiem skąd wy wyciągacie te swoje wnioski. Na koniec okazuje się, że to właśnie kaleka był Souze i tylko to jest pewne. Wszystko co opowiadał policji było zmyślone od samego początku. Oglądamy cały film z w miarę spójną fabuła tylko po to by na koniec się dowiedzieć, że to była na bieżąco wymyślana historyjka. Być może nawet reszta ekipy wiedziała, że ma doczynienia z Souze i "pleciuch" został wymyślony dopiero w komisarjacie. Z depozytu Souze zabiera złotą zapalniczkę i złoty zegarek tak więc nie sądzę żeby przed składaniem zeznań udawał "pleciucha".
Zgadzam się z "pelopee". Też wydaje mi się, ze cała fabula filmu, to była historyjka genialnie wymyslona na poczekaniu w komisariacie.
Hej!
Ogladalem to dawno ale z tego co pamietam:
na początku myślałem, że przesłuchiwany Kint to tak naprawde Soze, ale potem zaświtała mi jeszcze jedna myśl: zarowno Kint/Soze jak i Kobayashi sa fikcyjni. Przesłuchiwany stworzył postać Soze, aby pozostać nieuchwytny i wzbudzać większy respekt (powołując się na autorytet Keyser'a Soze budowany na bezwzględności i okrucieństwie, część (wszystkie?) opowieści o Soze też mogą być wyssane z palca). Kint napewno ma inną tożsamość: dowodzi tego wymieniona wyżej scena przejścia na normalny krok, bez utykania.A Kobayashi to był chyba producent filiżanki czy jakiegoś innego drobiazgu na komisariacie.
Reasumując: nie mamy pewności kim naprawdę był Kint/Soze, wiemy jednak, że był genialny -opanowanie, konsekwencja i spójność opowieści na komisariacie są tego żywym dowodem.
Pozdrawiam.