Ten film to jedna z większych legend kina brytyjskiego, ojciec chrzestny wszystkich późniejszych thrillerów, tudzież horrorów.
Zapomniany już strasznie reżyser, Michael Powell, kojarzony dziś przede wszystkim z długoletniej współpracy wraz ze swoim przyjacielem Emericem Pressburgerem, nakręcił dzieło, które zamyka pewien dział w dotychczasowym kinie grozy, otwierając zarazem inny.
Peeping Tom ma w sobie jakiś niesamowity, niepowtarzalny klimat i magię, które to nie pozwalają oderwać oczu od ekranu. Po prostu, człowiek siedzi jak zahipnotyzowany i przygląda się kolejnym dokonaniom Marka. A Mark (w tej roli znakomity aktor - którego wcześniej nie kojarzyłem za bardzo - Karlheinz Böhm) to skrzywdzony przez los operator kamery, który mści się ludziach za zmarnowane mu dzieciństwo.
ps- Film z pewnością nie spodoba się fanom dzisiejszych pseudo-horrorów (gdzie liczy się tylko parę wiader krwi, podłoga w gównie itp.), gdyż daremno tu szukać krwawych scen, ale miłośnikom Hitcha i jego Psychozy, jak najbardziej polecam!
Film na pewno dobry, ma swój klimat i bardzo dobry wątek psychologiczny. Szkoda tylko, że dowiedzenie się przez policje i przez Annę kto jest zabójcą, nie było przyczyną ich geniuszu tylko głupoty mordercy. I jeszcze można się przyczepić samych zabójstw a konkretnie zachowania ofiar, czemu nie uciekały tylko czekały aż zostanie im wbity w gardło pręt/włócznia (nie wiem jak to nazwać)?
Jak na dzień dzisiejszy 6/10, znacznie lepszym według mnie filmem jest francuskie "Widmo" 1955roku.
To sie nazywa paraliz. W takich sytuacjach scina czlowieka z nóg no i powstaje obawa ze kazdy przypadkowy ruch , unik , ucieczka moze przyspieszyc smierc ofiary .