Pomimo że nie jestem fanem kina lat 80-tych, lubię oglądać ekranizacje powieści Kinga. Niezależnie od wierności względem oryginałów cenie specyficzny klimat mistrza.
Książki tym razem nie czytałem, więc oceniam sam film.
Nie zawiodłem się. Oglądałem z zainteresowaniem do samego końca gdzie zaserwowano nam morderczy finał. Przede wszystkim jednak doskonale dobrana obsada: Drew Barrymore, George C. Scott, Martin Sheen i David Keith.