Ten poetycki obraz, pięknie nakręcony i głęboko melancholijny jest kolejnym godnym dodatkiem do jakże bogatej filmografii jednego z najwybitniejszych reżyserów ostatnich 30 lat. Film nie posiada praktycznie żadnej fabuły, bo skupia się bardziej na pokazaniu rytmu życia. Binoche jest jak zwykle wyborna, ale wszyscy tutaj grają bardzo dobrze. Dla jednych nudne kino, dla innych nie. Ja takie filmy uwielbiam.
Myślę, że rytm filmu jest nie tylko poetycki, ale w pewnym sensie "buddyjski". Zresztą "wschodnie" elementy widać chciażby w prezentowanym teatrze lalek ....