Wszystko bym zrozumiał i jakże by to inaczej wyglądało, a nawet lepiej się
prezentowało, gdyby zamiast familijnego otumaniającego shitu, stworzono po prostu
animację, nafaszerowaną na prawdę udanym dubbingiem. To co dostaje przede
wszystkim ten młodszy widz, jest w tym przypadku, najzwyczajniejszym w świecie
stekiem bzdur i głupot, w wersji ''na poważnie''. Przygoda powinna zapierać dech w
piersi, a nie składać się tylko z efektów specjalnych, które akurat tu są kiepskiej
jakości.
To co mogę wymienić na plus w ''Podróży...'', a jest tego niestety niewiele, to pomysł
na miejsce akcji, trochę niezłych zdjęć, witamina D w postaci słońca, małe słoniki,
oraz paradoksalnie Guzman, robiący z siebie niesamowitego pajaca. No może
jeszcze Vanesse za swoją urodę i odrobinę stronę wizualną. Tyle. Nic poza tym.
Reszta jest mieszanką głupot, a jest ich cała masa, bo co trzecią scenę można pod
nie podciągnąć (latanie na pszczołach, pływanie wśród meduz, otwieranie rdzawego
włazu, ładowanie łodzi elektrycznym węgorzem itd itd), wraz z niedociągnięciami,
gdzie brak logiki, aż razi w oczy. Można się o to wręcz potykać.
Beznadziejny jest również dubbing. Zresztą w kinie familijnym zdarza się często, że
jest on porażką. Gdyby nie córka, wyłączył bym go po kilku minutach. Do tego
dochodzą jeszcze idiotyczne odgłosy, które nie mają prawa zaistnieć w realnym
świecie (jazda motocyklem, lot śmigłowcem, w stylu :łał, ojej, itp), no istny kabaret
głupot. Wisienką na torcie jest piosenka którą ''morduje'' Hank.
Teksty proste, mało tego, okropne! Brzmią topornie i ciężko się je odbiera. Może
raptem tylko kilka słów potrafi rozśmieszyć i to chyba dzięki ''klaunowatemu'' Gabato.
Gra aktorów .... Może lepiej to przemilczę. I jeszcze Caine, który znakomicie zaniżył
sobie, ale chyba nie tylko u mnie, opinię dzięki tej infantylnej bzdurze.
Ten film na prawdę nie jest nawet przeciętny w swoim gatunku, przynajmniej według
mnie. On jest byle jaki, słabo wykonany (efekty specjalne rażą błędami i wykonem), a
mnie tylko irytuje fakt, iż ktoś ma czelność wciskania dzieciakom tak niemądrego
badziewia, wmawiając im jednocześnie, że powinny na tym się dobrze bawić, bo to
przecież kawał, udanej, rodzinnej rozrywki. Pfff, to chyba jakaś kpina.
Pomyśleć tylko, że mogła być to przednia zabawa, lecz jest nijaka.
Dorosły może wyłączyć myślenie na takim czymś, ale malec chłonie to jak gąbka
wodę. Dlatego też nie przejdę obok obojętnie, stwierdzając, iż twórcy wyłączając
swoje mózgi, słabo się starają o zabawianie innych. 3/10 to i tak zbyt wiele.
Ja również chciałem wyrazić swój niesmak względem "Podróży..." I napisać własny topic, ale spodobał mi się tytuł Twojego posta. Oddaje cały sens tej produkcji, i wpisuje się w ogólny nurt ogłupiania dzieci (i nietylko) kiedyś filmy familijne były z morałem, niosły jakieś przesłanie, wartości. Dzisiaj mam wrażenie że filmy adresowane do dzieci maja za zadanie jedynie ogłupić i wyzbyć ze zdrowego rozsądku. Przemoc, krew i śmierć to jest to do czego są przyzwyczajane. Kilka przykładów: "Odpustowe stragany" i to co tam można kupić, czaszki, kosciotrupy, ostatnio widzialem soczek (gdzie tagretem sa dziewczynki) z czaszkami i trupami, kreskówki w których wszystko miga i dzieje sie w takim tempie że nic dziwnego że mamy plagę ADHD. 30 lat temu dzieci by bały się tego wszystkiego co dla dzisiejszych dzieciaków jest naturalne i normalne. Tak się niszczy wrażliwość, współczucie i niewinność dzieci. Tutaj jest dobry przykład który już podkreśliłeś.