Bardzo mi się podobało zakończenie.wszystkie komedie kończą się tak samo i przewaznie wszyscy faceci(albo kobiety) zrywają zaręczyny,aby wyjść za mąż(lub ożenić sie) z nowo poznanym nieznajomym(lub nieznajomą).Tu Affleck pokazuje,że sztuką jest odróżnić prawdziwą miłość od chwilowego zakochania.I to jest fajne.
masz rację!!!film pokazuje prawdziwą miłość, ale nie taką, która kiełkuje w ciągu 2-3 dni, ale przez lata i dojrzewa. oglądając zakończenie człowiek ma pewność, że Ben i Bridget już nigdy się nie rozstaną skoro nawet to zauroczenie Sarą nie zniweczyło ich planów :)), a co nakważniejsze nie zniszczyło wzajemnego zaufania.wiem, że to głupie doszukiwać się w komedii romantycznej drugiego dna, ale moim zdaniem ten film można tak odczytać.