mam wrażenie, że dla celów moralizatorskich, akurat w momencie kiedy główny bohater jest u szczytu, nagle jakaś siła wyższa sprawia że zaczyna źle typować wyniki, przez co sam przegrywa on swoją szansę, podczas gdy w rzeczywistości pewne wydarzenia kombinują się losowo z okolicznościami, a więc czasem i miejscem i rzadko bywa tak że czarny kot przebiega nam drogę akurat w momencie gdy najmniej tego potrzebujemy