Przecież ten film jest FANTASTYCZNY!!! Oglądałem już kilka razy i za każdym nie mogę wyjść z podziwu. Świetna rola Nortona i GENIALNA Pitta (zdecydowanie należał się Oscar za najlepszą drugoplanową rolę). Poza tym bezbłędnie napisany scenariusz (ciekawe kto spodziewał się takiego zakończenia) i koncertowa reżyseria Finchera (uwielbiam te smaczki w postaci jednoklatkowego wstawiania Tylera na początku filmu). Poza tym świetny klimat i imponujące zdjęcia. Film trwa 2 godziny ale ogląda się go jednym tchem.
I tu nasuwa się moje pytanie: dlaczego ten fantastyczny film uznawany w wielu kręgach za kultowy nie przyciągnął do kin amerykańskiej publiczności w 1999 roku (przykładowo "Siedem" Finchera" był sporym sukcesem finansowym w wielu krajach, choć mnie nie wciągnął tak jak "Fight Club") i nie zdobył uznania u krytyków przyznających nagrody???
IMHO
Film gardzi pogonią za pieniędzmi, sławą, za życiem jakie pokazują nam reklamy, filmy z holiłudu czy seriale. Robić film o tym, że świat telewizji i komercji jest zły i dostać za to hiper komercyjną nagrodę oscara czy innego globa?
Jakby zarobił pierdylion dolarów to przesłanie zawarte w filmie byłoby bezwartościowe.
Sugeruję że to w małym stopniu jest thriller. Po pierwszym oglądnięciu też mi się wydawało że to thriller... ale po kolejnych 15 już nie.
Mój ulubiony film i chyba tak zostanie, bo dobrych filmów już nie robią. Po za tym trzeba go oglądać z głową.