Zawiodłam się, choć zapowiadał się ciekawie... Niezłe zdjęcia, muzyka, reszta - do bani. Nominowany do Oskara... za co? Czy tym dziadkom nominującym filmy, demencja już całkiem na mózgi padła?
Pisząc "demencja już całkiem na mózgi padła" obrażasz także wszystkich tych, którym ten film się podobał. A uwierz mi, jest tych osób całkiem sporo.
ależ wierzę. z jakiegoś powodu więcej osób woli oglądać takie "Pogorzeliska", niż np. filmy Felliniego... nad czym ubolewam :)
Jeżeli wybierają "Pogorzelisko" zamiast filmów Felliniego to jeszcze pół biedy. Gorzej jak wybiorą film w którym jest mnóstwo efektów specjalnych, a mało sensu i logiki.
A może mi się podobać i "Pogorzelisko", i filmy Felliniego (choć samo to zestawienie jawi mi się jako z czapy kompletnie)? Bo zabrakło mi tu zajęć w podgrupach.
Z czapy (jak to żeś dziwnie określił) jest jedynie Twoja wypowiedź. Z tymi zajęciami to już w ogóle nie rozumiem. Od siebie dodam, że film mi się podobał. I co Ty na to?
Nie ma nic szczególnie dziwnego w określeniu "z czapy", bo łatwo się domyślić, że oznacza to mniej więcej tyle, co "ni z puszki, ni z wydmuszki".
Zajęcia w podgrupach oznaczają w tym wypadku całą kolosalną filmową przestrzeń, jaka rozpościera się pomiędzy zbiorem kina a la "Pogorzelisko" a zbiorem kina a la Fellini.
Film Ci się podobał? To fajnie, bo to bardzo dobry film jest.
Aż taki bardzo dobry to nie jest wg mnie. Film miał kilka dość poważnych wad, choć mimo to jest to dobre kino, które warto obejrzeć.