jest na wyrost, ale to m.in. dlatego, że jest to jeden z tych obrazów, które zapadają głęboko w pamięć. Z początku wydawać by się mogło zwykła złośliwość na drodze. „Uczynny” gest ręką z kabiny ciężarówki, przepuszczający wóz naszego bohatera wprost na jadący z naprzeciwka samochód – rozwiewa wątpliwości. Nieustępliwy kierowca złowieszczej ciężarówki nie ustąpi póki nie wyśle na tamten świat naszego bohatera.
Wkrada się też wrażenie, że mamy do czynienia z elementem nadnaturalnym w postaci niedostępności czarnego charakteru. Widz do końca seansu zadaje sobie pytanie: kiedy ów oblicze zostanie ujawnione? Sama ciężarówka wydaje się żyć własnym życiem i czasami nie wiadomo czy to pies macha ogonem czy ogon psem.