"Detektyw” Mankiewicza jeszcze raz, trochę inaczej: dwóch ludzi bierze udział w grze, tylko że obaj dowiadują się o tym trochę za późno niż by chcieli.
Na szczęście Branagh jest o wiele lepszym reżyserem od Mankiewicza – miejsce akcji zostało zaktualizowane do współczesnych warunków. Postawił na chłodny i nowoczesny design wnętrz i urządzeń (ogólnie sporo elektroniki) oraz na minimalizm – zbliżenia, wąskie kadry. Muzyka jest tu szczątkowa, poza dialogami dominuje cisza.
Tak, najważniejsze są tu dialogi – to w nich najlepiej widać klasę filmu. Opiera się on przede wszystkim na aktorstwie – a osiąga ono szczyty w scenach walki na spojrzenia, kiedy obu mężczyzn dzieli od siebie zaledwie kilka centymetrów. Świetny zabieg, który pięknie podkreślił napięcie jakie buduje się powoli między nimi.
Już nawet nie mówię że duet Caine & Law sprawdził się dużo lepiej niż Olivier & Caine. Dzięki nim mam wrażenie, że fabuła byłaby odrobinę mniej przewidywalna w tym nowym wydaniu. W oryginale wszystko było rozegrane na jedno kopyto, topornie i bez pomysłu. Kenneth tych błędów nie popełnił, dzięki czemu jego dzieło ogląda się o wiele lepiej.
6/10