Chłopiec z którym dziewczynka jeździła na łyżwach miał jedną łyżwę czarną a drugą białą.

A to, to wiem ale jakoś nie skumałam w jaki sposób wiążę się to z całą fabułą :)

Też właśnie to było dla mnie " zagadką " co ona chciała ojcu przez to powiedzieč - może że są obserwowani. Nie chciało mi się jeszcze raz oglądać obydwu scen z tą rozmową.

No ja zrozumialam, że ona naprowadziła ojca na lodowisko, a potem napuściła porywacza na to lodowisko. On posłał kobietę, żeby udawała dziennikarkę, a ojciec się tam kręcił próbując rozgryźć, czemu ona mu wskazała lodowisko. No ale nie wiem, może ktoś ma lepszy pomysł i mnie poprawi.

Myślisz, że aż tak mogła przewidzieć ruchy porywaczy? Ojca mogło akurat nie być na lodowisku - nie pamietam - bywał na każdym treningu?

Wydaje mi się że kiedy Cassandra mówiła do Mikiego o tym trofeum to on posłał tą swoją dziennikarke do Alberta aby wybadać czy ma on trofeum wspólnie zdobyte z Cass. Może chcieli ukraść i dać w prezencie dziewczynie? A to że był tam akurat ojciec dziewczyny to nie przypadek bo on przychodził na każde treningi.

a to ile tych trofeów w ogóle bylo - bo jakies jedno przeciez podłożyli juz matce, co nie? W ogóle - skad oni te wszystkie rzeczy mieli, które podkladali jej matce? Te zeby, szczotke, ta statuetke? Same tylko luki i niedomówienia - a potem to czlowiek siedzi i tylko spekuluje bez sensu...
A z ta dziennikarka - to przejzalem tam i z powrotem caly film (i to w oryginale, którym b. dobrze wladam) - i nic o tym nie znalazlem... Skad ona sie tam wziela i po co tam pojechala to jest tylko jakas zagadka. Tam nie ma niczego bezposredniego, co by wskazalo, po co i z czyjego rozkazu ona sie tam wybrala i tylko mozna sie domyslic tj. spekulowac, ze to wlasnie Mika ja tam poslal - i tylko po to, bo chcial do Cass sie znowu tylko umizdzyc, dodac jej troche "mentalnego pokarmu", zeby miala o czyms znowu myslec, odswiezyc wspomniena i ja po prostu znowu zmotywowac - nie wiem: nowymi wiadomosciami, czyms aktualnym, np. ze ten Albert ma jeszcze te statuletke, ze nie ma jeszcze nowej partnerki i ze tez jest smutny i o niej caly czas mysli etc... Pokrecony film cholera...

Dawno oglądałam ten film i nie pamiętam dokładnie.

Skad dziennikarka? Nieuważnie oglądałes - przeciez to byla "asystentka" porywacza, ta sama, ktora pomogla mu w uprowadzeniu policjantki. A po co pojechala? Juz wyjasnilem w odpowiedzi do alienowej.

ale eureka - przeciez wiadomo, ze to byla jakas pinda od Mika - chodzolo tylko o to, ze tam pojechala jako dziennikarka - to alienowa tak ja zatytulowala - a ja tylko przy tym zostalem bo nie chcialem juz mieszac.... looo maaatkooo! ;)
Przeciez nic wielkiego sie chyba nie stalo? Albo?

Dziennikarka miala tym "wywiadem" dostarczyć bodźców dziewczynie, ponieważ ona sama o te bodźce prosiła chwilę wczesniej (stracila mozliwosc oglądania na ekranie monitora swojej matki). Bodźce potrzebne jej byly do tego, zeby opowiadac porywaczowi historie, ktorymi się nakręcał.

no przeciez juz o tym pislem... ;)
Ale dzieki za poparcie....

PS
teraz sama o niej piszesz "dziennikarka" - a na mnie krzyczysz! No nie mąć już.... ;)

Dzięki, ale nie musisz mi tłumaczyć, bo zrozumiałam akurat to.

calemu temu filmowi by sie przydalo, zeby po koncowych napisach powinien wyskoczyc rezyser i cale te swoje dzielo dodatkowo "wyjasnic", co w ogole przez to wszystko chcial nam powiedziec.... 8 lat tylko zimy - to nawet w Kanadzie jeszcze nie bylo - co sie wydarzalo w pozostalych porach rokow - nie wiem, moze kladli sie wszyscy spac - jak te ich misie tylko ze odwrotnie? Co autorzy chcieli przez te rozne dziwne zagadki powiedziec - to jest glowne w ogole chyba motto tego filmu.... ;D