Mimo, że historia i cała fabuła jest prosta a sceny z Pikachu przypominały nieco dziecięcą wersję Deadpoola (na sali były dzieci a w oryginalnej wersji językowej padło słowo fingering), to jednak w pełni warto sprawdzić i podziwiać to co się na tym ekranie dzieje. Świetne efekty i muzyka, a samo zachowanie i pokemony w akcji to wehikuł czasu do wspomnień i marzeń o zostaniu mistrzem Pokémon. Szkoda tylko, że film nawiązuje do jednej historii i jak zwykle pokazuje ludzi jako tych złych, ale za całość i nawet ciekawy plot twist trzeba się przekonać samemu. Rodzice i nieco młodsi widzowie mieli taki sam ubaw, a na mojej pełnej sali film wywowal wszystkie emocje, polecam.