i rozczarowałem się. Z początku film wlecze się niemiłosiernie, a gdy następuje akt drugi, staje się sztampowy i niemal całkowicie przewidywalny. Aktorstwo jest bardzo słabe, tylko Joan Allen daje radę. Brie Larsson poraża swoim wytrzeszczem, a Jacob Tremblay zdaje się w ogóle nie odnajdywać w tym, w czym przyszło mu wziąć udział. Jest też tak sztuczny, że szkoda gadać. Choć pomysł na film z pewnością był ciekawy, to wyszło coś, co ledwie daje się oglądać, a ponadto epizodycznie pojawia się niezbyt sympatyczny (choć nie zły) Polak.