.. i nie wybiła okna dachowego ? Czy to okno było z szyby pancernej ? Z plexi ? Dlaczego nie oblała wrzątkiem tego ciula ? Dlaczego nożem nie przecięła mu tętnicy szyjnej albo udowej podczas sami wiecie czego.. ? A może chodziło tak na prawdę o drugą część filmu, a sam fakt wydostania się był tylko odpowiednim "intrem" do tej ważniejszej, psychologicznej części filmu ? Może chodziło o to, żeby rozmyślanie nad rozwiązaniem chodziło nam długo po głowie ? ;)Tak czy siak, film rewelacyjny, dzieciak rewelacyjny. Ja bym miał dylemat miedzy "Pokojem", "Zjawa", a "Big Short" w kontekście Oskara dla najlepszego filmu..
Ona nawet Jackowi tłumaczy, że zabicie Nicka ich nie uwolni, bo się nie wydostaną...
mała poprawka..
POKOJ VS SPOTLIGHT VS BIG SHORT - jak dla mnie któryś z tych filmow powinien dostać oskara.
bo gdyby to zrobiła to nie byłoby filmu. ciekawa jestem kiedy ludzie skończą to wiecznie, durne gdybanie. czemu nie zrobiła tego, tamtego, czemu nie było tak tylko srak. po co w takim razie oglądać filmy w ogóle ;)
Dokładnie. Poza tym sami będąc w takiej sytuacji, pewno nawet tej przykrywki od spłuczki by nie użyli, tacy mądrzy, jakby pozjadali wszystkie rozumy, a jak co do czego to nic by nie zrobili.
Przecież jakby go zabiła to i tak by się nie wydostała z pokoju, bo tylko on znał hasło do drzwi. Zabijając go, zmarłaby z głodu.
tak, zmarłaby z głodu będąc w pomieszczeniu otoczonym przez domy mieszkalne. -,-
Mogła go zabić, kiedy wchodził i przytrzymać drzwi. Mogła go zabić kiedy wychodził i też przytrzymać drzwi. To nie jest tak trudne do wykminienia. Mogła go też okaleczyć, dźgnąc kilka razy noże, oblać wrzątkiem, zrzucić coś na niego. Pomijam fakt, że przez 7 lat znalazłaby 840058 sposobów na wybicie okna/futryny/części dachu. To była szopa, nie bunkier.
To tyle, jeśli chodzi o racjonalne wyjścia. Oceniać postawy bohaterki nie mam zamiaru, człowiek, który zwariował nie jest w stanie myśleć racjonalnie.
Czekaj nie rozumiem jednego w twojej wypowiedzi? Co ma piernik do wiatraka? Co ma wspólnego śmierć z głodu a domy mieszkalne obok?
Sąsiedzi przynieśli by jej wtedy obiad:) Pewnie to miał na myśli. Mogła by zamówić jeszcze pizzę na telefon:)
to, że kiedy załatwiasz oprawcę, masz pełne pole do popisu w kwestii ucieczki. Więc... krzyczysz, wołasz o pomoc, dajesz o sobie znać tak, żeby ktoś z sąsiadów zainteresował się, co się dzieje. Nie masz takiej możliwości, kiedy jesteś uwięziony w dziczy, gdzie nie ma żywej duszy. Już kapujesz? :)
No niekoniecznie, nie wiem czy nieuważnie oglądałeś film czy po prostu dawno oglądałeś, ale ona próbowała krzyczeć, wołać o pomoc, ale to było wszystko na marne, bo budynek był dźwiękoszczelny.
A ty kapujesz, że ona nie mogła nic zrobić by się wydostać? Tylko dzięki synowi się wydostała, te drzwi to Nick od razu zamykał i chyba nie dosłyszałeś, ale kazał się jej trzymać z daleka od tych drzwi, więc nie mogła zrobić mu coś i przytrzymać drzwi by wyjść. A cała ta szopa była wyciszona, bo było oczywiste, że ona może wołać o pomoc, a i tak wołała i nikt jej nie słyszał.
Zabicie Nicka mogło jednak coś dać, ale zakładając że on gdzieś pracował, miał kontakty z ludźmi i jego zniknięcie mogło by spowodować szybkie (do momentu wyczerpania jedzenia w szopie) poszukiwania innych osób. Przy takim obrocie sprawy ktoś zaczął by go szukać na posesji i pewnie prędzej czy później zajrzał by do szopy.
Ja tam się z kolegą zgadzam. Zrozumiałbym, że nie miałaby jak się uwolnić, gdyby to był bunkier, ale to była najzwyklejsza szopka ;D Po prostu chodzi o to, że twórcy mogli zadbać o ten dosyć istotny element, aby nie wychodziły takie rzeczy.
Dokładnie! Sam nie czepiam sie szczegółów w filmach, i nie przepadam gdy ktoś to robi, gdy ktoś szuka dziury w całym itd. Ale nie robię tego gdy ogladam Marsjanina, Igrzyska Śmierci czy innego Termiatora.
Tymczasem tutaj dostajemy zupełnie inny typ kina, i trochę to razi w oczy. Jest mała szopa na środku podwórka, z oknem półtora metra nad głową. O co tu chodzi? I właśnie tu jest ten problem. Motyw okna był potrzebny twórcą do przedstawienia psychiki chłopca, gadanie o kosmosie i tak dalej. Gdyby byli przetrzymywani w piwnicy to chłopiec po wyjściu na światło dzienne przeżyłby taki szok, że ciężko to opisać. Z drugiej strony 7lat w drewnianej szopie z oknem nad głową? Mimo iż film ciekawy to nie mogę kupić tego motywu. On przychodził do niej i zasypial obok niej. Mogła przez 7lat zrobić wszystko! Jak ktos napisał:
Oblac wężatkiem, przeciąć tętnicę gdy spał, mogła go związać i torturowac, aby podal hasło...kurde, słabo to przedstawili bo ten cały duży nick nie sprawiał wrażenia super rozgarnietego etc. Za to ona sprawiała wrażenie jakby wcale nie chciała przez te 7lat uciec. ..
Rozkminiacie motyw okna, ale mnie bardziej uderzyła głupota i nierealność wynoszenia dziecka - serio nie zajrzał do środka i serio nie zakopał go po prostu w ogródku?
Przecież Joy go poprosiła o wywiezienie ciała Jacka daleko, żeby nie czuła jego obecności. O to, żeby nie zaglądał do środka też go poprosiła, tak btw. Old Nick miał swoje zasady - może i trzymał ją w zamknięciu, ale jej prośby szanował.
Dzień dobry, przyszłam wam pomóc w rozważaniach, ponieważ przeczytałam książkę. Old Nick szykował się na porwanie zapewne przez długie lata bo szopa była całkowicie wyciszona. Autorka książki w posłowiu opisała, że kontaktowała się z różnymi osobami by dowiedzieć się jak pokój mógł być uszczelniony. Nie pamiętam, o co chodzi z oknem ale chyba szyba była zbyt twarda by ją rozbić. Joy raz przebiła się trochę przez ścianę ale znalazła tam metalową siatkę. A Old Nick nie zakopał dzieciaka w ogródku bo, co nie zostało wspomniane ani pokazane w filmie, zakopał tam pierwsze dziecko Joy, córkę która umarła przy narodzinach i Joy użyła to jako argumentu - moją córkę tam zakopałeś, syna masz zakopać gdzie indziej bo oszaleję. Póki co, tyle ode mnie.
Dobrze wiedzieć o tej córce. Aczkolwiek nie możemy użyć tego argumentu wyjaśniając motywy postępowania bohaterów filmu, bo w nim o żadnej córce nie było mowy. Mnie wystarcza ten argument Joy, która nie chciała czuć obecności ciała syna i ja absolutnie nie mam problemu z tym wątkiem :)
Nie mogę... :-) "zasady", "spełnianie próśb"
Skoro ją tak szanował, to dlaczego po prostu nie posłuchał jej prośby o wypuszczenie...
Jaka "najzwyklejsza szopka"? :D Też masz swoją szopę wyciszoną i wejście do niej na kod?
Wreszcie ktoś, kto myśli! :)
Przecież ten facet nie grzeszył inteligencją (bardzo delikatnie mówiąc!), także mogła go sto razy załatwić na milion możliwych sposobów. Wystarczyło się na niego przyczaić na wejściu (lub wyjściu) i go zaatakować znienacka, jednocześnie podkładając coś na szybko, żeby nie zatrzasnęły się drzwi podczas ewentualnej szamotaniny z oprawcą. Facet wchodził do niej NIEUZBROJONY, w dodatku często miał w rękach siatki z zakupami, co czyniło go jeszcze bardziej bezbronnym, a ta nic! A wokół siebie ma noże, dostęp do garnków i wrzątku i zapewne jeszcze wielu innych przedmiotów, które by się nadały do akcji.
A ten pomysł z dywanem był mega szalony i ryzykowny dla dziecka... Według mnie matka zachowała się bardzo egoistycznie kładąc na jego barki tak wielki ciężar.
Wiesz, że całą sytuację widzimy z perspektywy dziecka, które na początku nie wie, że istnieje świat na zewnątrz szopy, a porywacza bierze za dobrego gościa, który im pomaga. Może miał jakąś broń, ale dziecko nie postrzegało tego jako zagrożenie... Nie wiemy czy matka podejmowała więcej prób ucieczki niż jedną, bo tylko o jednej powiedziała dziecku. Nie wiemy jak działają drzwi (czy alarm się uruchamia po złym wpisaniu kodu, czy kod jest zmieniany), jak wysokie jest okno, jakie zabezpieczenia dokładnie ma ta szopa.
Swoją drogą dziwne... przeszkadza Ci brak ucieczki w Pokoju, ale bardzo grubymi nićmi szyta intryga w Zaginionej Dziewczynie już nie. Lubie ten film, ale jego zakończenie jest dla mnie nieco niedorzeczne, a dla osób szukających głupot w filmach na siłę, powinno być wręcz kretyńskie.
a powiedzcie mi dlaczego dziadek Jacka nie chcial na niego patrzec? tam była taka sytuacja podczas wspolnego obiadu.
wiesz to było dziecko oprawcy. podejrzewam, że widział w małym właśnie jego i nie był w stanie podchodzić do niego "neutralnie", jak do dziecka swojej córki.
dobre pytanie plus
Właśnie obejrzałam obejrzałam Room i mam kilka pytań, które naprawdę mnie nurtują.
- Dlaczego nie ucielki przez okno w szopie?
- Dlaczego rodzice głownej boheterki nie szukali jej??? Spotkają się po 7 latach, witają ale wygląda to jakby wrócili z 2 tyg wakacji a nie po takiej tragicznej rozłące( za mało emocji)
- Dlaczego ją więził ten koleś? Czy on był po prostu psychopatą i nie ma na to uzasadnienia?
Co do rodziców to myślę że sie mylisz i akurat tego nie trzeba bylo pokazywać. Oczywiście że jej szukali, i to zapewne intensywnie. Po zachowaniu ojca wnioskuje że cała sytuacja ze zniknieciem córki przyczyniła sie do rozpadu ich małżeństwa i do tego że po paru latach bezowocnych poszukiwań postanowili sie rozwiezc i żyć własnym życiem. Na ojca miało to taki wpływ że przecież nie mógł zaakceptować Jacka, nawet patrzeć nie mógł na dziecko które spłodził porywacz.
Co do jej prób ucieczki to już inna sprawa, bylo to istotne dla opowieści. A mimo to dostajemy tylko info że próbowała uderzyć go wiekiem od kibla i wykrecil nadgarstek. Trochę marna próba ucieczki, jak na 7lat siedzenia w szopie. Tutaj sie twórcy nie popisali.
Popisał się młody aktor, to napewno:-)
Do
Hauptheld :)
Film został tak skonstruowany, że widz nie widzi wszystkiego ( mamy najdelikatniejszy obraz ukazanej historii , reszta to sprowokowanie widza do myślenia co mogło się wydarzyć w życiu przez wiele lat porwanej kobiety (nastolatki) , która urodziła dziecko "poczęte" z gwałtu)
Film od początku NIE pokazuje tego co próbowała główna bohaterka robić aby się uwolnić ( zakładam , że sam reżyser też zdawał sobie sprawę z problemu jaki występuje na świecie jeśli chodzi o uprowadzenie i przetrzymywanie kobiet przez wiele lat )
Ja osobiście zakładam oglądając ten film, że dziewczyna się w końcu poddała i w jakiś sposób wypracowała sobie "spokój" i zaufanie psychopaty. Wcześniej z pewnością walczyła- o to chodzi w tym filmie...
racja, chyba zadna kobieta nie jest w stanie przewidziec jakie odruchy/psychologiczne zawilosci powstana w jej glowie po tak dlugim przetrzymywaniu i psychofizycznym maltretowaniu. Rzeczywiscie pewnie wypracowala w sobie pewne poddanstwo bo tak bylo jej latwiej wszystko znosic, a film mowi o "ostatniej desce ratunku" - pewnie to okno w dachu symbolizowalo tylko ostatnia deske ratunku, ale nie w doslownym wydaniu, a tylko jako symbol. To, że postanowila "wykorzystac" dziecko to juz tylko i wylacznie ciekawa fantazja scenarzysty :)
Nareszcie jakieś mądre wypowiedzi. Większość towarzystwa tutaj robi z siebie MacGyverów, a pojęcia nie ma co może dziać się z kobiecą psychiką w takiej sytuacji. Poza tym, ona tam spędziła 7 lat i na bank wcześniej próbowała się wydostać. No ale niektórzy jak nie mają na tacy podane to nie ogarną ;)
PS. Skoro pomieszczenie było wyciszone, a drzwi były na kod, to myślę że bezpiecznie jest przypuszczać, że to nie była zwykła szyba.
"nie wiem co w tym filmie jest takiego ale ciągle na nim płakałam, poruszył mnie niesamowicie. chciałam dać 6 potem 7 ale daje 8. Film prowokujący do myślenia"
rzeczywiście - byly ze 2-3 momenty, w ktorych nie potrafilem okreslic swoich emocji, szczegolnie jak dzieciak czekal na matke w radiowozie, "strasznie dziwnie pozytywnie poruszajacy film" :)
Okno wbrew pozorom było dość wysoko i zauważ, ze nawet jakby przesuneła stół i na nim stanęła nie byłaby w stanie go dosięgnąć. Patrząc na to, że drzwi były ciężkie i stalowe, wydaje mi się, że szyba też była pancerna ( a przynajmniej, bardzo wytrzymała). Jeśli chodzi o noże, nie wiem czy zauważyliście, ale zarówno ona jak i Jack, przez cały tam pobyt nie ścinali włosów, bo nie mieli czym. Miała jedynie nóż do masła, którym nie byłaby w stanie dotkliwie zaatakować silniejszego od siebie mężczyzny, nie przebiłby się przez skórę. Pomysł z wrzątkiem jest nawet dobry, nie mniej trudno byłoby go oblać, na tyle szybko, żeby jeszcze nie oparzyć siebie, lub dziecko i wymknąć się przez drzwi póki są jeszcze otwarte. Film pokazuje, że owszem na początku walczyła, ale ze względu na dobro dziecka, stopniowo przywykła do swojej sytuacji i starała się mu zapewnić jak najlepsze życie w tych strasznych warunkach. Jednak cały czas walczyła, co można zauważyć chociażby przez "krzyczenie do kosmitów". Szopa była dźwiękoszczelna, typ był samotnikiem i wątpię by ktoś naprawdę obserwował go jak raz na jakis czas wchodzi do szopy z jakąś siatką. Wystarczającą determinację i spryt wykazała z całym planem, chorego ,a potem martwego dziecka. Dość dużo przy tym ryzykowała, przecież Jack mógł być tak przerażony, że w ogóle by nie wyszedł, a Nick zakopałby go żywcem. Film rewelacyjny i dla mnie w stu procentach wiarygodny.
Podczas filmu również myślałam czy nie miała czegoś ostrego żeby zaatakować Nicka. Widać było w jednym ujęciu nóż do masła który był zaokrąglony, nie ostry-więc nie miała jak go zranić. Scena w której z Jackiem stają na stole-widać że okno jest za wysoko żeby je wybić a co dopiero sięgnąć ramy, wciągnąć się i wspiąć na dach. Dokładnie, zgadzam się. Ludzie którzy piszą że miałam tysiące możliwości i nie próbowała się wydostać nie wiem gdzie mają głowę i jak oglądali film :/
Łóżko na którym stawiasz stół, stół na którym stawiasz krzesło i napewno jesteś przy oknie. Muszę zacząć wierzyć że była to pancerna szyba bo inaczej nie ocenie tego niezłego filmu :-)
Dach był za wysoko, nóż miała jeden i tępy (wszystko wyraźnie było pokazane w filmie). Gdyby Joy z Jackiem mieli coś ostrego nie nosiliby długich włosów. Oblewając wrzątkiem mogłaby skrzywdzić i siebie i dziecko. Szach-mat, trzeba tylko myśleć.
Po 1. Gdybym nie myslal to bym nie umiescil tego tematu.
Po 2. Temat jest o lekkim zabarwieniu humorystycznym.
Po 3. Widzialem film wiec i widzialem wszelkie braki mozliwosci do wydostania sie, rowniez wysokie okno, zaokraglony noz itp.
Po 4. umieszczajac temat chcialem sie dowiedziec co mysla inni i nic wiecej :)
po 5. temat ma pokazywac, ze glowny aspekt filmu, to nie sposob wydostania sie, a psychologia, ktora ma bardziej glebokie znaczenie niz sie wydaje.
po 6. Byc moze ja jako facet, znalazlbym 200 innych sposobow wyjscia, np poustawialbym sobie piramide z wyposazenia szopy i wyszedlbym przez okno, ale patrz pkt 5.
po 7. Dziekuje za merytoryczna wypowiedz :)
No spoko,w porządku tylko czytając twój wątek oraz odpowiedzi ludzi widać że nie zostałeś zrozumiany ;) Więc nie rozumiem takiego "gdybania" skoro mamy tutaj jasną sytuację-młoda kobieta z dzieckiem, na początku z pewnością walczyła jak mogła z Nickiem, potem ją zgwałcił - osłabienie ciążą, "poddanie się" dla dobra dziecka. Ja dla przykładu nie mogę pojąć ogromu poświęcenia i siły jakie musiała mieć aby 1) kochać to dziecko 2) wychowywać i bronić je 3) samej nie zwariować. Trochę lat temu w mediach było głośno o podobnych, prawdziwych historiach (choćby Fritz?)-tam też "gdybałbyś" że "ofiary mogły mieć x sposobów na ucieczkę więc dlaczego ich nie wykorzystały"? Piszę z punktu widzenia przede wszystkim kobiety i osoby trzeźwo myślącej. Dzięki również za kulturalną odp :)
Hmmm, a pamietasz w ogole jak sie skonczyla historia z Fritzlem ? jak to sie stalo ze wpadl, a dziewczyna sie uratowala z dziecmi ? bo ja nie pamietam szczerze mowiac..
Na pewno nie jestem w stanie w zaden sposob wczuc sie w to co moze przezywac kobieta w podobnej sytuacji, moge sobie tylko probowac wyobrazic te emocje, ale to WY wiecej najlepiej, nawet bez przezywania takich sytuacji w realu. Jako pragmatyczny facet (w miare logicznie myslacy ;) ) zawsze szukam milionow sposobów na rozwiazanie danej sytuacji, taki juz jestem, co nie znaczy, ze brakuje mi wrazliwosci, jednak czasami ciezko pogodzic jedno z drugim dlatego trzeba skupic sie na jednym. Łaczy nas instynkt przetrwania, robimy to na rozne sposoby, ale zawsze chodzi nam o to samo :)
Niby w jaki sposób mogła skrzywdzić siebie lub dziecko polewając gościa wrzątkiem? :D Teraz to się uśmiałam! Wystarczyłoby stanąć ze 2 metry przed drzwiami, zamach garnkiem i chlus mu wrzątkiem prosto w twarz! Gdyby była kreatywna, to jeszcze rzuciłaby mu w twarz rozerwaną paczką mąki, chyba nie muszę dodawać dlaczego. Po czymś takim nikt się nie pozbiera w 5 sekund, więc wzięłaby dziecko na ręce i zwiała. Żadna filozofia, nawet nastolatka by to wykonała bez problemu. Inna sprawa, że gdyby miała odrobinkę rozumku, to zrobiłaby to duuużo wcześniej, zanim w ogóle zaszła w ciążę :)
Za to zupełną głupotą była cała ta akcja z dywanem i obarczaniem małego dziecka takim ryzykiem. W dodatku dziecka, które nigdy nie widziało świata i jest maksymalnie nierozgarnięte, nie wie jak to wszystko na zewnątrz funkcjonuje. W prawdziwym życiu ta akcja nie miałaby żadnych szans na powodzenie, no ale to tylko film, więc wszystko wyszło ładnie i pięknie :)
Weź zamach garnkiem z wrzątkiem w ciul małym pokoju gdzie na jedynej drodze wyjścia stoi facet dwa razy silniejszy od ciebie. Oblej go wodą tak aby woda rozbryzgała tylko na niego i nie zraniła ani Ciebie ani dziecka. Potem wydostań się z dzieckiem na ręce bez szarpaniny z gościem. Btw drzwi były na kod, ciężkie i Nick nigdy nie stał w drzwiach tylko szybko wchodził/wychodził. Jak to wszystko zrobisz zgłoś się do reżysera a my tutaj wszyscy zebrani na forum zwrócimy ci rację :) Ja oficjalnie wyślę przeprosiny :D W pewnym wieku, widząc x filmów wiesz, że każdy film powstający w głowie reżysera to WARIACJA na temat rzeczywistości...
Ale przesadzasz :) Pokój wcale nie jest taki mały, odległość jest zupełnie wystarczająca, a nawet jest spory zapas. I już w sekundzie się laska oparzy i umrze od kropli wody na palcu, no proszę cię! To co piszesz jest naprawdę śmieszne, takie szukanie dziury w całym, jakby dorosła kobieta nie potrafiła odmierzyć tyle wody do garnka, żeby zostało trochę miejsca, żeby się nie wylało na nią przy zamachu. Poza tym bardzo prawdopodobne jest, że miała tam jakieś wiaderko (kosz na śmieci lub wiadro do używania przy myciu podłogi). A ktoś, kto dostaje wrzątkiem w twarz raczej nie widzi co się wokół niego dzieje i zwija się z bólu, więc nawet kogoś postury Pudzianowskiego byś bez problemu popchnęła w bok i załatwiła w takich okolicznościach, bo element zaskoczenia (plus ból) jest tu kluczowy. Żeby było zabawniej to jeszcze dodajmy fakt, że facet często przychodził o określonych porach, więc mogła to sobie nieźle rozplanować i miała przewagę sytuacyjną :) No i wiedziała kiedy przyjdzie z zakupami, więc wtedy dodatkowo miał zajęte ręce i był bardziej bezbronny :)
Za to pomysł z dywanem w ogóle nie był ryzykowny, śmiech na sali :) Wystarczyłby fakt, że facet miałby mały samochodzik bez przyczepy i już sytuacja mogła się potoczyć baaardzo źle. Mogło się nawet skończyć zakopaniem żywcem wystraszonego chłopca, który przecież miał się nie ruszać i siedzieć cicho, czekać aż będzie mógł się rozwinąć z dywanu. A gdyby nie mógł tego zrobić, bo dywan byłby wciśnięty na tylne siedzenie małego samochodu? A gdyby w trakcie facet się zorientował, że dziecko żyje i zemsty naprawdę je zabił i gdzieś zakopał? A gdyby nierozgarnięte dziecko zeskoczyło z tej naczepy, gdy auto jeszcze jechało? Nigdy nie widział jak wygląda świat, więc raczej nie wpadłby na to, że inne auto może go potrącić, czy też sam niefortunny upadek na jezdnię może go załatwić. ZŁOTA MAMUSIA, zrzucająca wszystkie trudy na biedne dziecko. Taka troszkę inna wersja Katarzyny W. - tylko zamiast w kocyk zawinęła dziecko w dywan ;)
Nie szkoda Ci czasu na takie bezcelowe rozpisywanie? Wiesz że film był o całkowicie czymś innym niż "jak więziona kobieta z dzieckiem może uciec"? Nie mam zamiaru kłócić się o takie bzdety dalej, tocz walkę na argumenty z kimś innym. Koniec wątku.
Tak zaciekle nazywałaś tutaj wszystkich wokół niemyślącymi, bo wykazali głupotę głównej bohaterki, że poświęciłam tę chwilę czasu by Ci pokazać, że powyższe komentarze są bardzo trafne i przemyślane, a nie głupie :) Niektórych po prostu rażą tak bardzo niedopracowane elementy w filmach, zwłaszcza w tych z wysoką średnią, która jednak powinna do czegoś zobowiązywać :) To tyle ode mnie :)